Jednym z kluczowych elementów podczas przygotowywania oferty dla klienta jest zrozumienie dwóch ważnych rzeczy: marki oraz celu naszych działań. O rozumieniu celu opowiem kiedy indziej – dziś miałam okazję przekonać się jak trudno bywa przy współpracy z agencją, kiedy.. No właśnie 😉 Kiedy idziemy do agencji spodziewamy się, że spotkamy ekspertów w swoich dziedzinach: PR, sm, czy jakiejkolwiek innej działki. Ale nie ma szans, żeby agencja znała się na na tym produkcję i marce.
Brief i materiały
To właśnie z tych dokumentów agencja ma szansę dowidzieć się czegoś o Twojej marce. Zakładam, że pracownicy agencji mają na tyle przyzwoitości, żeby zajrzeć na stronę www i przejść się po produkt, żeby mieć z nim styczność. Nie wyobrażam sobie prowadzenia komunikacji w imieniu czegoś, czego nie znam kompletnie. W materiałach, które wysyłacie agencji dodajcie te rzeczy, których próżno szukać w sieci. Persony, badania marketingowe, strategię, tonality, sposób sprzedaży, dystrybucji – wszystko co może pomoc.
Agencjo przyłóż się!
Wiem, że fajnie jest operować na schematach, ale wyjście ze strefy komfortu nie grozi od razu porażka i ucieczka klienta. Wiadomo, że się naczytasz jakiś haseł i słów kluczowych o produkcie czy marce. Ale to nie znaczy, że trzeba iść tym nurtem.
Przykład z dziś. Producent kosmetyków. Na stronach można naczytać się o naturalnych składnikach. Pomysł na komunikację: product premium i bardzo naturalny w przystępnej cenie.
Przyszedł klient i opowiedział, że chce być zestawiany z masówka, chce trafić pod strzechy i trzeba uważać z używaniem tego “naturalnego”, bo to dotyczy tylko części składników.
W większości przypadków po takich wpadkach w rozumieniu marki nie ma mowy o współpracy. Na szczęście byliśmy bardzo otwarci na dialog, a klient przypuszczalnie często styka się z takimi nieporozumieniami.
Dialog i specjalizacja
To co może pomóc to z jednej strony rozmowa: klient ma szansę wyjaśnić swoją markę, komunikaty i idee, a z drugiej agencja może zadawać pytania czy objaśniać swoją koncepcję.
Drugą ważna rzeczą jest specjalizacja, do której mam nadzieje nasz rynek dojrzeje. Nie da się być ekspertem we wszystkich dziedzinach. Community Manager musi poznać markę, dowiedzieć się o niej wielu rzeczy, poznać społeczność, jej język i zwyczaje. Wyobraźcie sobie o ile lepsza byłaby praca agencji, gdyby była wyspecjalizowana np. W branży kosmetycznej. Marek trochę jest, więc można próbować. Jasne, że pewnie trudno zamykać się tylko w jednej gałęzi – agencje od telekomów mieliby nie najlepiej 😉 ale specjalizacje mogą być też ze względu na target czy kanały komunikacji.
Ale pewnie marzenie ściętej głowy.
W czym ja się lubię specjalizować? Promowanie nowych marek, relanch lub startw sieci. Przez moje ręce przeszło Virgin Mobile Polska i ruszenie w sieci Satino (Bacoma), teraz pracuje nad Welmax, Detramax, Insulanem i Actibionem. Konsultuje start Fecebookingu. Swego czasu ruszyłam nawet z profilem homoseksualizm.org.pl, który jest teraz drugim największym portalem dla osób LGBTQ.
Zrozumienie klienta, jego potrzeb i jego marki to niezbędny element, żeby współpraca miała jakikolwiek sens. Inaczej kończymy z kotkami, kawkami i piąteczkami, bo to pasuje do każdej marki…