Social media nie są ani szybkie, ani łatwe, ani tanie. Owszem, dzieją się w czasie rzeczywistym, każdy może założyć konto i prowadzić stronę i można działać nie płacąc ani złotówki, ale to niekoniecznie to samo. Przeczytajcie, dlaczego social media są inne niż się wielu wydaje.
Szybko
Jeśli Ci się wydaje, że przez to, że social media dzieją się na bieżąco to znaczy, że efekty swojej pracy zobaczysz szybko, to grubo się mylisz. Są statystyki real time, wiec możesz obserwować ile osób zobaczyło Twoje treści, kliknęło link itp., nawet możesz śledzić proces zakupowy w sklepie online i masz możliwość zobaczenia jak ktoś kliknął Twojego posta i ostatecznie kupił Twój produkt. Jednak to tylko część (wirtualnej) rzeczywistości. A jeśli nie masz sklepu online? Przecież posiadanie np. fanpage na pewno ma jakieś przełożenie na rzeczywistość. Po prostu nie możesz go zmierzyć w tak prosty sposób, chociaż oczywiście możesz się pytać klientów skąd przyszli. Social media i rzeczywistość współgrają, ale wymaga to dodatkowych starań.
W social media efekty widać dopiero po dłuższym czasie z prostej przyczyny – budujesz relacje, a tych, nie da się stworzyć kilkoma postami. Model EEIA zakłada, że zaangażowaniem powodujesz wpływ, który skutkuje akcja. A to wymaga czasu. Social media są więc maratonem, a nie sprintem. Możesz od razu zobaczyć jak różni Ci się zasięg czy jak ludzie są zaangażowani, ale długo poczekasz na efekty. Na szczęście – warto 🙂
Łatwo
Przecież każdy może założyć sobie fanpage czy inny kanał. To nie jest wielka filozofia, żeby dodawać codziennie jakiegoś posta. Rano kawka lub śniadanko, potem jakiś cytat, Kwejk lub demotywator, w piątki są piąteczki, a w poniedziałki smuteczek. Są kotki i inne zwierzątka, mamy kalendarz świąt nietypowych, wiec można ograć dzień bez stanika i dzień przytulania, a wieczorem jakaś piosenka na dobranoc. I raz na jakiś czas konkursik na ścianie z udostępnianiem*, coby lajczki rosły.
Na nieszczęście wiele osób tak myśli. Przecież nie trzeba mieć wykształcenia kierunkowego, żeby wrzucać posty. Niby tak, ale jest różnica między laikiem a praktykiem.
Tworzenie planu działań (strategia!) na dłuższy czas niż tylko dzisiaj, generowanie wartościowego i wartego do dzielenia się contentu o marce, zdolności językowe, znajomość Facebooka – o której warto postować, co i jak – a także umiejętność analizowania i wyciągania wniosków to nie jest łatwo.
To trochę jak że strona www – możesz poprosić wujka Krzyśka, żeby machnął coś w hateemelach, ale jeśli chcesz mieć dobrze przygotowanego, postawionego na cms, zoptymalizowanego pod wyszukiwarki, szybko chodzącego, responsywnego itd. – zatrudnisz do tego profesjonalistę albo firmę. Z social media jest dokładnie tak samo.
Jak napisałam w swojej książce Zarządzanie kryzysem w social media – nie każdy powinien robić internety.
*PS. Konkursy z udostępnianiem są nielegalne.
Tanio
Przecież fanpage na Facebooku jest darmowy. Wypuści się jakiegoś wirala, to się zrobi zasięg, nie trzeba płacić za reklamę, zdjęcia ściągniemy z Pinteresta albo Google i będzie fajnie. Można jeszcze zatrudnić studenta na praktyki za miskę żwiru, bo to młode, to na pewno się zna na internetach i szafa gra. Złotóweczka nie poszła, a klienci płacą. Gorzej, kiedy szafa nie gra, bo Twoi klienci nie kupują albo nie robią tego, co byś chciał.
Nie twierdzę, że każdy musi się reklamować – nie wydalam na reklamę Kryzysy wybuchają w weekendy ani złotówki. Nie twierdzę też, że studenci na praktykach to cokolwiek złego. ALE…
Jeśli chcesz dostarczać wartościowe treści zgodne z prawem, to trzeba przeznaczyć jakiś budżet na zdjęcia i ich obróbkę – chyba że znajdziesz darmową alternatywę, czyli portal ze zdjęciami z licencją do komercyjnego wykorzystania i modyfikacji, lub będziesz wybierać takie zdjęcia z Google, lub Flickra. Możesz też samodzielnie edytować grafiki lub zatrudnić do tego kogoś w ramach uczciwego barteru (ktoś Ci grafikę, Ty mu np. prowadzisz komunikację w socialach).
Wirale to kwestia przypadku i zakładanie, że uda Ci się wypuścić coś chwytliwego to jak tworzenie biznesplanu opartego na wygranej w Totka.
O tym, dlaczego studenci są fajni, ale nie gwarantują sukcesu pisze w sekcji łatwo. Jeśli nawet uda Ci się mieć wszystko za darmo – grafiki, teksty, prowadzenie kanału itd. zawsze jest jeszcze jedna waluta, w której płacisz – czas. A czas to pieniądz, w social media też. Jeśli chcesz dostarczać wartościowe treści swoim fanom, to musisz poświęcić czas na ich konsumpcję i tworzenie. Musisz wyszukiwać artykułów, generować własne infografiki, teksty czy filmy, trzeba śledzić branżę, trendy i również zmiany w samym Facebooku. Jasne, że za pieniądze, jakie byś wydał/a na reklamę telewizyjną możesz prowadzić fanpage z treściami z licencjami i wszystkim przez kilka miesięcy jak nic. Wiec jest taniej. Ale tanio na pewno nie jest.
Social media – w czasie rzeczywistym, tańsze i ogólnodostępne
Czy da się uprawiać social media, żeby były tanie, szybkie i dobre? Na pewno nie, ale myślę, że lepiej mieć dobre i tanie, bo na efekty i tak będziemy musieli długo poczekać. Waszym zdaniem jak to jest z tą komunikacją w social media? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach.