W czasie V edycji festiwalu muzycznego Audioriver w Warszawie (7 marca 2015) odbyła się debata dotycząca social media, w której udział brali Łukasz Dębski – konsultant z firmy szkoleniowej Socjomania, Olek Szulc z Dozo Media, zajmującej się współpracą z v(blogerami) oraz ja, reprezentująca agencję social media Wobuzz.
Social media dla każdego?
Pierwszą kością niezgody był problem z określeniem, czy każdy powinien być obecny w social media. Z jednej strony to miejsce do pozyskiwania nowych klientów, obsługi już pozyskanych oraz przestrzeń budowania świadomości naszej marki. Z drugiej strony nie każdy potrafi wykorzystać swoją obecność w sieci i lepiej nie ryzykować niż popełnić szereg błędów, które mogą wpłynąć na markę wydarzenia.
Nie tylko Facebook
Przedstawiałam przykłady jak wykorzystać Twittera, Instagrama i Snapchata dla swojej marki. Co warto zapamiętać?
Twitter:
- ważne są interakcje i rozmowy,
- bardzo dobre narzędzie do ćwierkania w czasie eventów,
- wykorzystuj hasztagi do rozprzestrzeniania wiadomości o Twoim wydarzeniu,
- głównie ludzie z dużych miast, młodzi.
Instagram:
- pokazuj backstage i przygotowania,
- prezentuj ludzi: zespół, artystów, publiczność,
- możliwość publikowania na Facebooku czy Twitterze,
- hasztagi pomagają zdobyć zasięg.
Snapchat:
- zdominowany przez gimnazjalistów i młodzież
- wiadomość znika (nie jest archiwizowana)
- zdjęcia i filmiki z podpisami i własnymi bohomazami
- bardzo indywidualne (wysyłamy wiadomość do konkretnych osób)
- niewielka konkurencja
Spadają zasięgi na Facebooku
Jak radzić sobie na Facebooku radził Łukasz na przykładzie eventów i klubów. Sugerował, że dzięki reklamom na Facebooku można docierać do dobrze określonej grupy docelowej nie za dużym kosztem. To pierwszy sposób radzenia sobie ze spadającymi zasięgami.
Mniejsze znaczenie mają w tej chwili aplikacje, ale to nie znaczy, że należy z nich zrezygnować. Zmieniły swoją funkcję – z kiedyś dominującej na obecnie pomocniczą. Możemy stworzyć zakładkę, w której będziemy pobierali adresy mailingowe np. oferując w zamian zniżkę. Mail jest nadal jedną z najważniejszych danych w internecie. Możemy dzięki niej nie tylko kontaktować się z daną osobą, wysyłać jej newsletter (jeśli mamy zgodę), ale również możemy stworzyć specjalne reklamy na podstawie bazy adresów maili.
Drugim sposobem jest angażowanie użytkowników wokół tematu. Zadawanie pytań, otwieranie dyskusji czy wchodzenie w interakcje chociażby przez odpowiadanie na komentarze to drugi sposób walki z algorytmem Facebooka – edge rankiem.
Trzecim sposobem jest angażowanie liderów opinii, np. blogerów (ale nie tylko) do wspierania wydarzenia czy miejsca. Dzięki wspominaniu (tagowaniu) odbiorcy lidera mogą poznać interesujące dla nich marki.
Lider, czyli kto?
O liderach opinii mówił więcej Olek. Pokazywał przykłady wydarzeń organizowanych dla blogerów (m.in. Blogowigilia, która zgromadziła setki blogerów na Stadionie Narodowym), ale opowiadał również o vlogerach. Tłumaczył, że współpraca między marką a takim blogerem to zysk dla wszystkich: marka ma wsparcie i zasięgi, bloger ma prestiż i wynagrodzenie, a czytelnicy bloga mają dodatkowe, interesujące atrakcje i ciekawe kampanie – np. wpisy, materiały czy konkursy.
Liderem nie zawsze są jednak blogerzy. Również osoby, które nie prowadzą swojego wirtualnego pamiętnika, ale są rozpoznawalne ze swoich kanałów social media (np. Instagrama czy Facebooka), a także osoby, które w pewnym stopniu są obecne online, jednocześnie znane i cenione w świecie rzeczywistym, są uznawane za liderów.
Przede wszystkim musimy się zastanowić do kogo chcemy dotrzeć – kto jest odbiorcą naszej imprezy. To może pomóc w określeniu kto ma szansę wpłynąć na interesującą nas grupę. Dla przykładu, jeśli robimy event z muzyką rockową dla osób koło 40. roku życia nie ma sensu angażować jako swojego ambasadora kogoś, kto jest idolem nastolatek.
Warto też pamiętać, że nie chodzi o to kto ma najwięcej fanów, ale o to kto potrafi na tych fanów, których ma, wpłynąć, przekonać do czegoś, np. zainteresowania się naszą marką.
Krajobraz social media jest bardzo różnorodny i różne wydarzenia z różnymi grupami odbiorców mają szansę znaleźć swoją niszę – przestrzeń do komunikacji. To, czy uda się ją skutecznie wykorzystać zależy od tego, do kogo chcemy trafić z czym i czy potrafimy robić to skutecznie.
Wyzwań jest dużo, ale stawka też niemała, ponieważ niewielkim nakładem czasu i pracy możemy osiągać bardzo interesujące wyniki. Szczególnie, że dla wielu wydarzeń to jedyna możliwość promocji, bo na standardową reklamę ich nie stać.
Warto więc podejść do social media z ufnością, że mają szanse nam pomóc, ale nie z bezgranicznym zaufaniem, bo droga do sukcesu wcale nie jest łatwa. Mam nadzieję, że się Wam powiedzie.
Wpis sponsorowany.