Kiedy robię szkolenia z zarządzania kryzysem, zawsze tłumaczę, że jednym z elementów, poza samym zastosowaniem zasady 5P jest wykorzystanie ambasadorów marki. Nie będę analizować skąd się ich bierze i kategoryzować ich, ale pokażę dwa ciekawe przykłady marek osobistych, za którymi stoją miliony. Naprawdę.
Ewa Chodakowska
O wyznawczyniach Ewy Chodakowskiej słyszałam dużo wcześniej niż o niej samej.
O ich sile mogłam się przekonać nawet na swojej stronie. Kilka miesięcy temu opublikowałam post o trenerce – nie było tam niczego, co mogłoby być odebrane jako niewłaściwe – nawet jak na siebie byłam spokojna i niezłośliwa. Sam fakt, że zwróciłam uwagę na wpadki Chodakowskiej zaowocował lawiną komentarzy – zarówno na blogu, jak i na fanpage – o tym, że jestem gruba, brzydka, niczego w życiu nie osiągnęłam, czepiam się itp.
Magda Gessler
Słynna krytyczka kulinarna też ma swoją armię obrońców. Nie dowiedziałabym się o tym, gdyby nie Paweł Opydo aka Zombie Samurai, który w ramach multiscreeningu odpalił sobie odcinek Kuchennych rewolucji. Właścicielka najsłynniejszej burzy blond loków swoim telewizyjnym zwyczajem zachowywała się chamsko i poniżała pracowników przerabianej knajpy. Tym razem jednak nie wyżywała się na Polakach Cebulakach, ale na Chince i Ukraince, co zwróciło uwagę Pawła i popchnęło do popełnienia tekstu o rasistowskich komentarzach celebrytki.
Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji i najazdu kuchennej konnicy. Zombie Samurai został zmieciony atakiem hejtu, nienawiści i poziomu ludzkiej głupoty, która moim zdaniem jest nawet poniżej IQ marchewki ogrodowej.
Próbując odreagować Opydo zorganizował mini livestreaming na Twitterze pod hasłem #gesslergate. Abyście nie musieli przetrząsać fanpage Zombie i ćwierków zebrałam co ciekawsze komentarze:
Oczywiście można się zastanawiać skąd wiadomo czy to ambasadorzy czy po prostu ludzie mający odmienną opinię. Obserwując, jednak w większości przypadków czytelnicy Zombie Samuraia mają zdanie zbieżne z jego opinią. Możemy założyć, że jest mniej prawdopodobne, że ktoś, kto po prostu ma poglądy rasistowskie wypowiedział się w tym wątku niż ktoś, kto lubi panią Gessler. Biorąc pod uwagę liczbę polubień – jest to pewne potwierdzenie.
Pawłowi odpisała sama prowadząca:
Siła ambasadorów
Tego typu sytuacje pokazują dwie ważne sfery, w której ambasadorzy mogą pomóc markom:
- wsparcie. Gdy człowiek (również np. administrator profilu) ma poczucie, że nie jest sam, że są inne osoby, które myślą podobnie i bronią – czujemy się silniejsi, łatwiej coś takiego znieść, mamy dodatkowe argumenty/pomysły
- siła społeczności. Tego typu sytuacje (wpadki, kryzysy i inne momenty, kiedy ambasadorzy mogą się wykazać) są sprawdzianem naszych działań marketingowych. Pomyśl o fanach Apple. Jeśli gromadzisz ludzi z promocji i konkursów będą niechętnie Cię bronili, bo nie czują z Tobą więzi – chyba, że będzie problem dotyczył czegoś, co ich dotyczy.
Zupełnie inaczej wygląda też, jeśli marka ma swoich obrońców, a nie jeśli sama “walczy”. Wiadomo, że firma/osoba sama się broni, ale jeśli inne osoby stają w jej obronie – to sprawia zupełnie inne wrażenie.
Disclaimer
Wiem, że bardzo łatwo wpaść z poczucie, że skoro nikt nie chce nas bronić, bo może my sami siebie obronimy – aka z prywatnego konta (co często kończy się problemem jak zapomnimy się przelogować lub ktoś odkryje nasze powiązania z marką) lub, co gorsza, tworzymy fake konta. Wbrew wyobrażeniom – dość łatwo sprawdzić, które konta są sztuczne. I zamiast poprawy wizerunku, mamy kompletną porażkę i wpadkę.