Jest zapotrzebowanie na marketing “szeptany” i ludzie w niego bardzo wierzą.
Szuka się bardziej agencji niż pojedynczych osób, bo zawsze liczy się na efekt skali. Kto szuka? Praktycznie wszyscy. Najczęściej korzystają z tego partie polityczne, politycy, szczególnie przed wyborami, ale mogłabym wyszukać zapytania od praktycznie wszystkich branży.
Przed tymi wyborami zgłaszali się do mnie przedstawiciele kilku partii, raczej reprezentanci z pojedynczych miast, ale z doświadczenia wiem, że to dotyczy wszystkich opcji politycznych.
Jakimi usługami są zainteresowani – najczęściej chcą żeby ich chwalić, ale od czasu do czasu chcą oczerniać konkurencję. Kiedy mówię, że wszystko musi być zgodne z kartą etyki WOMMA (World of Mouth Marketing Association) , że wszystko musi być jawne, to przyznają, że nie o to im chodziło.
To się tak ładnie opakowuje, że zależy im na dbaniu o wizerunek, a nie wprost „marketing szeptany”, bo to jest w Polsce karalne i nieetyczne.
KTO – najłatwiej jest to robić studentom i osobom które dopiero zaczynają karierę, bo bardzo łatwo dostać tu pracę, nie trzeba mieć żadnego doświadczenia ani zdolności. Trudność wejścia w tę branżę jest znikoma, a można całkiem sympatycznie zarobić. Kiedyś po 1 zł za post, teraz bliżej 20 gr.
Etyczny – marketing rekomendacji, nasze działania które powinny być jawne i podpisane, obejmują to, aby prowokować innych ludzi do rozmawiania o marce, zostawiania komentarzy. Nie ma tu problemu, że się ujawniamy. I dlaczego jest to lepsze, niż nieetyczny, bo gdy pisze Kasia 555 to jest to zupełnie niewiarygodne, niż gdy pisze ekspert firmy XYZ.
Można na dwa sposoby, my prowokujemy dyskusję – co sądzicie o naszym produkcie, czy coś możemy zmienić? A drugi – wykupujemy monitoring internetu i gdy widzimy, że ktoś dyskutuje o naszej marce, możemy się włączyć.
Klienci agencji robiących social media wyobrażają sobie, że gdy Kasiaczek225 napisze komentarz „ale mi smakuje ten jogurt firmy Y” no to wszyscy w to uwierzą. Trzeba mieć dystans. Gdy 200 osób pisze, że tak jest, to łatwiej w to uwierzyć, ale wciąż nie wiadomo, czy to są realne osoby czy fejki. I czy w ogóle osoby, które mają podobnie jak my.
Dlatego opinie na Facebooku tak działają, bo są z imienia i nazwiska i to są osoby, które znamy.
Pierwsze, dosyć częste. Wchodzimy na freelancera, oferiadę, i wrzucamy ogłoszenie. Zgłosi się ileś osób, cena będzie się bardzo spadała, jakość różna.
Opcja druga – przeglądamy oferty w google i wysyłamy zapytanie.
Opcja trzecia – sami sobie zatrudniamy kogoś, np. studenta. Student jest w stanie produkować kilkadziesiąt postów w ciągu dnia. Dużą wadą zatrudnienia własnego studenta jest, że on musi zaczynać od zera. Kluczem do sukcesu jest, że trzeba mieć uwiarygodnione konta, trzeba zaczynać dużo wcześniej.
Mamy poziom żenujący marketingu szeptanego, który w pierwszym lub drugim poście pisze „ten produkt jest fajny”. Szanse, ze ktoś prawdziwy specjalnie po to założył konto są niewielkie. Gdy mamy wątpliwości – wystarczy użyć wyszukiwarki google i poszukać takich postów. Czasem ktoś jest Kasiaczkiem, a pisze w formie męskiej. Użytkownik jest kobietą lub mężczyzną, starszym lub młodszym, ma żonę lub chłopaka, w tym łatwo się pogubić. Może być jeszcze tak, że zacznie rozmowę sam ze sobą, jeśli nikt inny nie będzie uczestniczył. Poziom dalej to już jest trochę spekulacja, bo ktoś kto napisał mnóstwo komentarzy może się wypowiadać nt. Jakiegoś produktu. Ale każdy z nas wie, co musi się stać, byśmy faktycznie poczuli potrzebę pochwalenia danej firmie.
Po to żeby klient pochwalił, to musi mieć z tego albo korzyść (np. napisz o nas dobrze, dostaniesz gadżet/rabat) albo musimy naprawdę zachwycić klienta.
Jak działa ten proces – klienci często kompletnie nie czają o co chodzi. Marketerzy mogą promować usługi lub produkty, których na oczy nie widzieli. Wystarczy wtedy zadać jej podstawowe pytania związane z tym produktem. Raz tylko zdarzyło mi się, że firma promowała słuchawki i dostałam je na kilka dni i mogłam je ponosić, porobić zdjęcia.
Ale jeśli chodzi o produkt typu zmywarka, trudny do przeniesienia, to raczej na oczy ich nie widzieli. (zobacz zarzuty fałszywych opinii dla Solgazu)
Co do tego, co chwyta, to bardzo zależy od branży. Operator powie o zmywarce najbardziej typowe rzeczy, które można wyczytać na stronie producenta, małe są też szanse na anegdoty czy praktyczne porady.
Język trzeba dostosować do forum, czy to jest parentingowe, czy dla facetów.
Jakie miejsca są popularne:
Zdecydowanie wszystkie fora łatwo dostępne, gdzie można np. komentować bez zakładania konta, np. o2 i fora, gdzie jest niska bariera wejścia, czyli gdzie łatwo założyć sobie konto. Im bardziej żywe, tym lepiej, ale też nie czarujmy się, to bardzo się przenosi na FB, bo łatwo tam założyć fake konto, a że ludzie nie sprawdzają kogo dodają do znajomych (nadal). Jednak fora internetowe odchodzą już powoli do lamusa.
Myślę, że ludzie powoli odchodzą od marketingu szeptanego. Mam taką nadzieję.
Skąd o tym wiem?
Bo sama to robiłam.
Zaczęłam pracę w marketingu szeptanym dawno temu. Trafiłam do pracy przez przypadek, to stanowisko się nazywało IT project operator. Przychodzę, spotkałam się z firmą, dogadaliśmy się. Trzepałam te posty na forach o różnych branżach. Mój kolega prowadził kiedyś kampanię dla producenta zawiasów garażowych, ja dla zup w proszku, książek, elektroniki, usług, znanych, międzynarodowych firm i tych mniejszych polskich. Zmieniłam pracę na inną, bardziej znaną agencję, praca nadal ta sama. Obie agencje nadal istnieją i mają się dobrze 😉