Wczoraj dostałam maila od pewnej pani, którego tytuł brzmiał: “Jeśli pod tą rozmową…” (a właściwie powinno być “Jeśli pod screenem z tej rozmowy…”). Na początku się przeraziłam, bo obawiałam najgorszego – ktoś coś ode mnie będzie chciał za lajki i komentarze. Potem pomyślałam, że to mail, więc chyba jednak nie. Ale pytanie było równie przerażające.
“Jeśli pod screenem z tej rozmowy…”
Witam serdecznie,
jakiś czas temu na Facebooku, popularna stała się zabawa w wyzwania typu: „Jeżeli pod zdjęciem tej rozmowy będzie 6 tyś lajków i 6 tyś komentarzy to wyślecie mi [nazwa produktu wartego kilka tys. zł] ?”
Osobiście uważam tę zabawę za przejaw próżności ludzkiej i głupoty oraz irytuje mnie, kiedy przeglądam Facebooka i co chwilę moim oczom ukazuję się screenshot z podobnym tekstem. Jestem jednak również osobą odpowiedzialną między innymi za odpowiadanie na wiadomości na fanpage’u firmowym, więc mimo mojego osobistego zdania na ten temat, muszę myśleć o dobru firmy.
Zajmujemy się [nieistotne] . Jesteśmy młodą firmą (…) z Krakowa i dopiero pracujemy nad dobrą opinią i rozpoznawalnością. Nie możemy sobie pozwolić na popełnianie głupich błędów, dlatego piszę i proszę o radę.
Parę dni temu otrzymaliśmy wyżej napisaną wiadomość. Pozostawiłam ją bez odpowiedzi, ale zastanawiam się jak jako osoba działająca w interesie firmy, powinnam na to zareagować. Czy w ogóle powinnam zareagować? Czy przyjmując takie wyzwanie, osiągniemy jakąś korzyść, zdobędziemy fanów czy raczej stracimy, narazimy się na ośmieszenie i hejt? A jeśli wplątywanie się w tą zabawę nie wyjdzie nam na dobre, to może można ją przekształcić jakoś, by czerpać z niej korzyści?
Jakie jest Pani zdaniem dobre wyjście w takiej sytuacji?Przeczytałam jednak kilka artykułów na temat obecnych wyzwań na Facebooku i niektóre źródła zachwalają przyjmowanie przez firmy takich wyzwań i twierdzą, że jest to dobrze wykorzystana szansa na reklamę firmy. I zgodzę się z tym poniekąd. Jednak co innego, jeśli chodzi o obiad czy inną rzecz za kilkadziesiąt, czy nawet kilkaset złotych, wtedy można zaryzykować uczestniczenie w takiej zabawie i zobaczyć, jaki będzie miało to wpływ na popularność firmy, a co innego rzecz warta ponad dwa tysiące. Nie sądzę, żebyśmy dzięki tej grze zyskali aż tyle, żeby było to warte utratę takich pieniędzy. Być może się mylę. Po prostu chciałam uzyskać na ten temat opinię specjalisty 🙂
O co chodzi z “Jeśli pod screenem z tej rozmowy…”
Jeśli pod screenem z tej rozmowy uzbieram x lajków i x komentarzy to dacie mi xxxx. Podejmujecie wyzwanie?
Jeśli prowadzicie jakiś fanpage na Facebooku ogromna szansa, że otrzymaliście taką wiadomość lub ktoś napisał taki komentarz na waszej stronie. To nowa moda na portalu Zuckerberga (i tylko tam).
Jeśli zastanawiacie się skąd wzięła się moda na ten łańcuszek, zajrzyjcie na bloga Celownik. Z wpisu dowiadujemy się również, że na grupie Polish squad wiele młodych osób szuka wsparcia w swoich wyzwaniach. Ponieważ grupa ma 250 tys. użytkowników mogą obiecywać niezłe wyniki, jeśli chodzi o lajki i komentarze.
Jak powinny zachować się marki atakowane takimi wiadomościami?
Rozwiązanie 1: ignorowanie
Zalety:
- Nie ryzykujemy problemów z przyjęciem oferty
- Zmniejszamy szansę, że kolejne osoby się zgłoszą (widząc niepowodzenie, jeśli post publiczny)
- Jeśli wiadomość prywatna – tylko osoba pisząca wie, że zignorowaliśmy
- Nic nas to nie kosztuje
Wady:
- Klienci mogą tego od nas oczekiwać (żebyśmy przyjmowali wyzwania)
- Ignorowanie zawsze jest nieodpowiednie – wychodzi na to, że nie jesteśmy asertywni albo nie czytamy tego, co piszą ludzie
- Ktoś może się dopytywać
Rozwiązanie 2: odmowa
Zalety:
- Jasna sytuacja
- Nic Cię to nie kosztuje
- Nie namawiasz innych na żebranie
- Nie ośmieszasz się przed tymi, którzy są przeciwni
- Nie zachęcasz ludzi do wyłudzania
- Nie zwiększasz na swoim fanpage populacji wyłudzaczy i darmozjadów
Wady:
- Narażasz się na niezadowolenie żebraków
- Możesz mieć poczucie, jeśli Twoja konkurencja przyjmie, że coś na tym tracisz
Szczęśliwie na Facebooku można ustawić gotowe wiadomości. Szablon oszczędzi nam sporo czasu.
Rozwiązania 3: Negocjacje
Czyli przyjmujesz ofertę, ale stawiasz własne warunki
Zalety:
- Możesz wybrać niewykonalne zadanie
- Możesz dać łatwiejsze zadanie, żeby ktoś je na pewno wykonał
- Nie zgadzasz się od razu na to, co proponuje klient
Wady:
- Musisz negocjować warunki
- Klient może być niezadowolony z Twoich warunków
Rozwiązanie 4: Zgoda (lub gorzej, sami proponujecie coś takiego)
Zalety:
- Klient, który to zaproponował się cieszy
- Możesz oddać coś za darmo
- Może ktoś się o tym dowie, np. znajomi tego, który podejmuje wyzwanie, pytanie czy też się ucieszą
- Pierwsza firma, no może pierwszych kilka, które się na to zgodziły miały szansę zabłysnąć czymś nieoczywistym, teraz efekt świeżości już nie działa, sorry
Wady:
- Ludzie, którzy lubią coś za darmo będą wiedzieć, że mogą się do Ciebie zgłosić
- Prawdopodobnie ominie Cię cały zasięg – bo najczęściej posty są poza fanpage marki
- a nawet jeśli post będzie na Twoim fanpage – masz szansę na zasięg wśród spamerów i nastolatek
- Istnieje szansa, że ileś osób się zrazi do Twojej firmy za spamerskie praktyki
- Jeśli się pochwalisz wyzwaniem Twoi klienci mogą być niezadowoleni (przesyt) – znane są przypadki odlubiania profilu, który zaczyna zachowywać się dziecinnie
Dlaczego tego typu marketing nie działa?
W modelu EEIA (modelu sukcesu) mamy dwa ważne elementy: zasięg i zaangażowanie. Powinny przełożyć się na wpływ i akcję.
Jaki zasięg osiągamy “Jeśli pod screenem z tej rozmowy…”? Przypadkowy. Nie dotyczy on naszej marki – jest niewidoczna. Zadanie nie wiąże się w żaden sposób w produktem czy usługami. Ten sam challange może dać dentysta, firma do segregacji śmieci, kosmetyczka, Coca- Cola i firma księgowa.
Jakie zaangażowanie osiągamy “Jeśli pod screenem z tej rozmowy…”? Generyczne lajki i absolutnie nic nie znaczące komentarze. Ani o marce, ani o doświadczeniu klienta ani o niczym. Ludzie mogą nawet w komentarzu dać kropkę.
O ile jeszcze post byłby na naszym fanpage (a prawnie nigdy nie jest), to moglibyśmy podbić wśród tej przypadkowej grupy osób, w której przypominam, dominują nastolatki i osoby lubiące dostawać coś za darmo (czyli raczej słabi klienci). Ale jeśli wiecie jak działa edge rank, to wiecie, że Facebook patrzy na średnią i mogę zapewnić, że zabezpiecza się przed stronami, które robią duże skoki. Innymi słowy – Facebook nagradza za stabilny (wysoki) poziom zasięgu, czyli dobre posty.
No i oczywiście oszustwa i automaty. Jak pewnie wiecie – lajki i komentarze można kupować na Allegro. W sprzedaży są również skrypty, generujące fałszywe konta. Potrzebujesz tego typu fejków? A jeśli nie fejki – to nastolatki z sylwestra u Dudy albo innego fanpage dupa, cycki i rude?
Może nie chodzi o lajki, które się pojawiają, ale o tego jednego zadowolonego klienta? Nie mamy żadnej pewności, że ten delikwent nie napisał takiej wiadomości do 20 innych firm. Poza tym, jeśli pozwoliliśmy jednej osobie, dlaczego nie kolejnym? Jeśli czujecie potrzebę rozdawnictwa – zróbcie konkurs, w którym każdy będzie miał szansę udziału.
Swoją drogą – nie wiesz czy ktoś Cię nie trolluje.
No i jeśli wiele innych firm też tak zrobi – to tym bardziej nikt nie będzie pamiętał co i u kogo polubił. A Ty pamiętasz jaki status przed chwilą polubiłeś/aś?
Co o tym sądzą ludzie? Możecie poczytać chociażby komentarze na Kryzysach:
https://www.facebook.com/socialmediakryzys/posts/710014549174620
Czy to znaczy, że “Jeśli pod screenem z tej rozmowy” to kompletna porażka?
Firma może spróbować “wygrać” na dwa sposoby:
Bawiąc się formą, jak Wedel:
Ośmieszając koncepcję – przykład Primo pizza
Lub łącząc różne trendy, Pizza Hut skrzyżowała wyzwania z… San Escobarem!
Są oczywiście przykłady firm i osób, które wykorzystały akcję do działań charytatywnych.
Dlaczego lepiej rozdawać prezenty bez “Jeśli pod screenem z tej rozmowy”?
Zgadzając się na wzięcie udziału promujemy żebractwo, wśród naszych odbiorców (i nie tylko). Pokazujemy jaki mamy stosunek do naszych (może) potencjalnych klientów. I prezentujemy nienajlepszy wizerunek.
Jeśli masz ochotę rozdać coś swoim fanom (podkreślam fanom myśląc o potencjalnych klientach, a nie przypadkowych osobach, które polubiły Twój profil) – to po prostu rozdaj. Wybierz kilka osób, które WARTOŚCIOWO (nie ilościowo) udzielają się na fanpage Twojej firmy. Nie nagradzaj za ilość komentarzy czy aktywności, bo szybko dorobisz się spamerów, którzy będą komentować posty sprzed 5 lat dodając do nich kropkę albo “ok” – w końcu to też aktywność. I uwierz – zasięg postu sprzed 5 lat nie ma żadnego znaczenia dla zasięgów postów dziś.
Nagradzanie wartościowych członków społeczności zachęca do komentowania i lajkowania w sposób przemyślany. To nie konkurs, bo nie musisz rozdawać regularnie nagród. Nie musisz się nawet tym chwalić, choć oczywiście taka informacja zwiększy zainteresowanie innych klientów. Wartościowe zaangażowanie do odpowiadanie na pytania, dzielenie się doświadczeniami – coś, co z przyjemnością przeczytają też inni uczestnicy Twojej strony.
Widzisz różnicę?
Skala zjawiska: “Jeśli pod screenem z tej rozmowy”
Mierzyłam między 5 a 15 stycznia, ponieważ wcześniej prawie nie ma wzmianek na ten temat. Jak widać moda na to wyzwanie przyszła… z YouTube’a.
Uwaga na fejki i naciągaczy
Oczywiście, jak każda moda, tak i ta dorobiła się swojego grona wyłudzaczy. Zosia już wygrała, wygraj i Ty!
Musisz tylko wejść na stronę i wysłać SMS.
No dobra, trochę więcej smsów, bo trzeba nabić punktów na ten All inclusive 😉
Jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze
Na “Jeśli pod screenem z tej rozmowy” nie można zarobić, chyba, że sprzedajecie lajki i komcie. Nie napędzi to sprzedaży. Nie przyciągnie klientów. To nie sposób na wyłudzanie danych (chociaż oczywiście właściciele nielegalnych skryptów mogą “ukraść” bazę lajkujących i komentujących osób, pytanie po co?). To też nie wirus ani samo rozprzestrzeniająca się aplikacja (chociaż w pewnym momencie zalewu tych wiadomości było takie podejrzenie). To generalnie nie wyłudzacze Premium SMS. To po prostu kolejny głupi łańcuszek, jak ten, że jak nie wyślesz tego artykułu do 5 znajomych, to Facebook obetnie Ci zasięgi.
Czy jakoś tak 😉