Lista wielu porad, które mogą się przydać, jeśli planujesz rozpocząć swoją przygodę ze sprzedażą w internecie.
- Nie bierz kredytu. Będzie Ci go trudno spłacić. Jeśli nie potrafisz rozpocząć z tym, co masz – może jednak nie należy zaczynać? Pamiętaj, że sklep przez dłuższy czas nie będzie zarabiał. To także stałe koszty oraz potrzeba inwestycji.
- Skorzystaj z WordPress i WooCommerce za prawie darmo. Jak nie wiesz jak – zatrudnij kogoś. Lepiej mieć swój sklep, na swoich warunkach niż korzystać z cudzej infrastruktury. Przenoszenie potem sklepu jest trudne. WP i WC mają bardzo wiele fajnych funkcji, które możesz dostosować pod swoje potrzeby.
- Daj sobie czas. Firmę możesz otworzyć za pół roku, możesz na tym tylko zyskać, jeśli lepiej wszystko zaplanujesz. Poczytaj o przepisach i zasadach, które mogą Cię dotyczyć.
- Będziesz mieć niewielu klientów na początek, zaakceptuj to i reklamuj się w sieci. Za darmo i za kasę. Pamiętaj o zabezpieczeniu finansowym na przynajmniej pół roku działalności na minusie. Lepiej więcej, ale pół roku to moim zdaniem minimum.
- Jak otworzysz sklep poinformuj o tym swoją rodzinę i znajomych. Jeśli są oporni, przekonaj ich rozdając im karty podarunkowe ze zniżkami do swojego sklepu. Zrób to dopiero po zatowarowaniu. Poproś o recenzje.
- Bądź eco. Czym mniej plastiku tym lepiej. To teraz modne. Ale pakuj dobrze. Nie ma nic gorszego niż produkt, który przychodzi do klienta i jest zniszczony w transporcie. Koszty, nerwy, niezadowolony klient.
- Unikaj kiepskich firm kurierskich. Nie Twoja wina, ale ludzie przestaną kupować u Ciebie. Ogarnij temat z pośrednikiem (wielu ma wtyczki do WC), potem możesz podpisać indywidualne umowy z firmami, jak będziesz wiedzieć, jaki masz wolumen sprzedaży.
- Dawaj ludziom wybór. Sposobów dostawy. Płatności. Produktów. Kontaktu. Ludzie lubią wybory, byle nie za dużo. 2-3 zazwyczaj wystarczą.
- Weryfikuj przesyłki za pobraniem dzwoniąc do klienta w celu potwierdzenia zamówienia. Chwila na rozmowę, a dużo oszczędności czasu, pieniędzy i nerwów.
- Zadbaj o dobry wygląd strony na urządzeniach mobilnych. Mobile first – większość będziesz sprzedawać komórkowcom.
- Skup się na reklamie na Facebooku, potem Google. Google służy głównie do dopinania, kiedy ktoś już szuka czegoś (reklamy w wyszukiwarkach). Na Facebooku budujesz sobie górę lejka sprzedażowego. Finiszuj resztą reklam Google np. na Youtube.
- Zainstaluj Facebook (Meta) Piksel i ewentualnie kody innych portali (Linkedin, Pinterest) zależnie od tego co sprzedajesz. Systemy się już będą uczyły, kto jest Twoim klientem.
- Wymyśl oryginalną nazwę sklepu. Niech się kojarzy z tym, co sprzedajesz. Chyba że to strasznie niszowa branża. Wtedy możesz się nazywać sklepzhaczykami.pl
- Korzystaj z domen .pl i .com, cała reszta się nie liczy. Nie dziel sklepu na subdomeny. To bez sensu.
- Miej zainstalowane Google Analytics 4 (i dobrze skonfigurowany ecommerce) oraz dodaj sklep do Google Search Console – to pomaga z analityką i SEO.
- Nie śpiesz się z działalnością. Zacznij od planów, potem realizacja. Rejestracja firmy, dopiero kiedy absolutnie musisz – sklep jest gotowy. Chyba że kupujesz towar, żeby wyprodukować dopiero to, co masz sprzedać. Tak czy siak – nie zaczynaj od formalności urzędowych.
- Pamiętaj, że wiele sklepów może otrzymać różnego typu dofinansowania. Popytaj w sieci albo poszukaj. Zwracaj uwagę na warunki dofinansowania.
- Przygotuj się na dużo pracy. To nie jest hop siup, że strona, coś tam się wpisze, a potem kaska sama leci. Ogromną pracą w ecommerce jest obsługa klienta i poprawa sklepu, opisów, towarów, procedur itd.
- Opisy produktowe są ważniejsze, niż Ci się wydaje. Dbaj o nie. Nie pisz byle czego, na szybko. Zwróć uwagę na SEO tekstu, ale pamiętaj, że ten tekst ma, przede wszystkim, sprzedać Twój towar. Analizując opisy pod kątem sprzedażowym, zastanów się, czy coś jeszcze możesz dopisać lub poprawić. Pamiętaj jednak, że nikt nie czyta rozległych elaboratów. Opisy powinny być unikalne. Poczytaj o SEO, naucz się jak działa i twórz treści niebędące swoimi kopiami. Unikaj plagiatów. Możesz korzystać z AI. Na WC i WP są wtyczki, które pomogą Ci w lepszym SEO. Zacznij od tego, zanim zatrudnisz agencję do pozycjonowania. W ten sposób zaczniesz się pojawiać w Google wcześniej i za darmo.
- Skoro o SEO mowa – blog pomaga. Ma ściągać ruch z wyszukiwarki i kierować do produktu. Musi więc poruszać tematy, które ludzie wpisują w Google i linkować do konkretnych produktów. Mogą to być treści edukacyjne, porównywarki, trendowe albo rankingi.
- Nie śpiesz się z prowadzeniem social mediów. To duże zobowiązanie, ale robione na pół gwizdka nie pomagają. Zanim posty zacznij od reklam – one przynoszą bezpośrednią sprzedaż. Tak, do tego trzeba założyć fanpage czy profil na Instagramie (chyba że robisz Google Ads, to nie). Część z postów, które są reklamami, mogą być też na Twoich profilach jako posty organiczne.
- Zanim założysz swoją grupę, spróbuj aktywności na innych grupach tematycznych. Nie staraj się sprzedawać swoich produktów, tylko pomagać rozwiązywać problemy innych ludzi. Wiem, że szpilki nie rozwiązują problemów, ale jednak czasem tak. Próbował być ktoś na ślubie w trampkach? 😉
- Sklepy kochają influencerów, ale uważaj – to nie jest tak proste, jak się wydaje. Wiele firm inwestuje w twórców internetowych, którzy nie przynoszą sprzedaży, a kosztują. Nie zaczynaj swojego marketingu od rozdawania produktów. Dopiero jak Twój sklep będzie już trochę działał, możesz poszukać osób, które interesują się tematyką, którą sprzedajesz. Umów się na konkretne efekty (nagrania, wpisy, posty na social media), podpisz umowę i zaoferuj kod zniżkowy lub specjalny link, żeby mierzyć skuteczność takich działań.
- Jeśli oferujesz zniżkę za zapis do newslettera – będziesz mieć niski współczynnik otworzenia maili, bo nikogo nie będzie interesowało co piszesz, chyba że to będą kolejne zniżki. Znajdź inny, lepszy lead magnet.
- Jeśli wydaje Ci się, że maile umarły, to się grubo mylisz. Ale korzystaj z nich rozsądnie. Nie wysyłaj bezsensownych newsletterów, nie spamuj, nie zasypuj ludzi za dużą ilością maili. Są darmowe, ale muszą być przemyślane.
- Remarketing. Must have. 98% ludzi przy pierwszej wizycie nie robi zakupów. Celuj w tych, którzy byli i nie kupili. Jeśli nie reklamą, to mailem.