Mówi się, że na Linkedin jest mniej hejtu. Czy to dlatego, że ludzie są bardziej profesjonalni? A może są bardziej powściągliwi?
Częściowo jest to na pewno prawdą. Drugą częścią, która wpływa na wrażenie mniejszej ilości hejtu jest też to, że na Linkedin dyskutuje się o mniejszej ilości spraw. Głównie dyskusje oscylują wokół spraw pracowych, zawodowych itp. Dużo mniejsza szansa, że będziemy rozmawiali o poglądach politycznych, produktach czy markach.
Z resztą – nie ma recenzji, jak na Facebooku, a komunikacja wielu marek, które mają swoje profile na Linkedin to głównie employer branding i sprawy bardziej pracownicze niż sprzedaż do konsumentów. A marki, które sprzedają przez ten portal, bo przecież i takie są, to raczej są firmy oferujące produkty i usługi B2B, więc też są inaczej odbierane niż te dobra, które są sprzedawane konsumentom końcowym.
Profesjonalne?
Dodatkowym aspektem jest też świadomość celu. Prowadząc profil na Linkedin częściej myślimy o tym, że ma budować nasz profesjonalny wizerunek. Hejtowanie, czy szerzej, w ogóle krytyka, mniej się wpisuje w koncepcję profesjonalności (generalnie).
Zresztą z tego, że jest to portal, przez wielu, postrzegany jako miejsce poszukiwania pracy, powoduje, że aktywność, którą podejmują, jest prawie wyłącznie skierowana na te obszary. To też obniża potrzebę komentowania różnych wątków czy tematów. Niektórzy w ogóle się nie angażują w posty, przeglądając tylko oferty pracy.
Mniej dzieci Neostrady
Nie zapominajmy, że to portal dla osób starszych. Nie znajdziemy tu zbyt wielu osób poniżej 18 roku życia. Nie sugeruje, że tylko młodzież hejtuje, ale oni raczej czują się mniej odpowiedzialni za słowa niż osoby dorosłe.
To nie znaczy, że hejtu w ogóle na tym portalu nie ma. Jest go trochę mniej, ale myślę, że bardziej się rzuca w oczy. Dlatego tym bardziej warto dobrze się zastanowić, zanim coś napiszemy. I dbać o swój wizerunek, a także zapoznać się z ORM – online reputation management.