Zapewne zastanawiasz się jak to działa – wchodzisz na Allegro, kupujesz polubienia i one magicznie pojawiają się na Twoim fanpage. Skąd się biorą? Co dają? Ile kosztują? I czy można je uzyskać z innych źródeł niż Allegro? Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć. Fani z Allegro – wszystko, co chcesz o nich wiedzieć.
Przeczytaj również wpis o farmach fanów.
Ile kosztują fani z Allegro?
Głównym czynnikiem różnicującym cenę jest pochodzenie fanów. Mieszkańcy Azji są zwykle tańsi niż nasi rodzimi. Wynika to z tego, że po pierwsze nasi się bardziej cenią, a po drugie, ze względu na sam proces generowania polubień – w Azji jest to tańsze niż w Polsce. Obecnie 100 fanów z Polski to 3 złote. Ceny się zmieniają (jeszcze niedawno 100 fanów było po 2 zł). Oznacza to, że jeden fan to koszt rzędu kilku groszy. W przypadku standardowych kampanii np. reklamowych czy innych działań, zwykle musimy się liczyć z kosztem bliżej kilku złotych (profesjonaliści potrafią obniżyć ten koszt do kilkudziesięciu groszy). Różnica jest jednak znacząca – kupieni fani nie mają szans być zainteresowani naszą ofertą. Drożsi fani to jednak zwykle nasi potencjalni klienci.
Czy to są sztuczne konta?
Mogą być. Jest kilka rozwiązań skąd się biorą te polubienia i jednym z nich jest fakt, że ktoś tworzy dużo sztucznych kont (ręcznie lub automatycznie) i te konta zostają naszymi fanami. Przez sztuczne konto rozumiem takie, które nie ma prawdziwego właściciela, zostało wygenerowane automatycznie albo jest jednym z multi-kont tej samej osoby.
Są jednak firmy i specjaliści, którzy zajmują się (mniej lub bardziej) zawodowo, zakładaniem kont na Facebooku. Nie są więc generowane automatycznie, ale ktoś rzeczywiście siedzi i zakłada konta, często zmieniając IP i oczywiście lubiąc ileś typowych stron (Serce i Rozum, WOŚP, Lewandowski itd. czyli najpopularniejsze fanpage) oraz zapraszając się nawzajem.
Co dają kupione lajki?
To, że liczba fanów jest wyższa niż przedtem. Ponieważ są to nieaktywne konta, albo konta z kliknięć, nie są one w żaden sposób aktywne. Co więcej – szkodzą Twojej marce. Kiedy publikujesz post, wyświetla się on zarówno na osiach czasu Twoich prawdziwych fanów, jak i kupionych. Ponieważ Facebook nie pokazuje postów wszystkim, więc część Twoich klientów nie zobaczy Twoich postów, bo “widzą” je fejki. Co więcej – ponieważ kupione konta nie wchodzą w interakcje, Facebook uznaje, że Twoje treści są nudne i obcina Ci zasięgi (nazywam to klątwą kreatora i jest jednym z czynników wpływających na edge rank). W praktyce tracisz więc na tych kontach podwójnie.
Część szefów wymaga wyników i jest to dobry sposób na poprawienie efektów, kiedy nie uda nam się ich osiągnąć samodzielnie. Niektórzy wierzą, że duża liczba polubień cokolwiek znaczy i dlatego kupują. Inni po prostu mają obsesję na punkcie liczb.
Na pewno NIC nie dają?
Są oczywiście osoby, które wierzą, że w ten sposób pozyskiwanie fani są prawdziwi (pierwszy błąd). Drugim błędem jest to, że uważają, że każdy może stać się potencjalnie klientem firmy. Nie ma takiej marki, której przypadkowi ludzie nagle stają się klientami. Po pierwsze ludzie nie kupują od marek, którym nie ufają/których nie znają. Po drugie, żeby poznać, muszą czytać posty, a żeby te się wyświetlały trzeba wchodzić w interakcje. Żeby coś lubić czy komentować trzeba mieć co – słabe fanpejdże nie mają ciekawych treści, a dobre fanpejdże bronią się same i nie muszą kupować fanów. Jeśli nawet mamy ciekawe treści i widzimy posty i zaczynamy poznawać markę, to zupełnie nie znaczy, że jest to opłacalny biznes. W praktyce pielęgnacja fanów z “zimnej bazy” kosztuje dużo więcej czasu i pracy niż pielęgnowanie (czyli nakłanianie do sprzedaży) fanów, którzy od początku kosztują trochę więcej, ale są już wstępnie zainteresowani naszą ofertą.
Skąd się biorą te kliknięcia na fanpage?
Sposobów jest kilka. Z jednej strony ktoś może stworzyć sztuczne konta – ręcznie lub automatycznie – i w ten sposób generować polubienia. Drugim sposobem jest likejacking, czyli wykorzystanie nielegalnych skryptów, które nastawione są na łapanie Twojego kliknięcia. Np. wyskoczy Ci okienko, które chcesz zamknąć, ale Twoje kliknięcie będzie policzone jako polubienie strony (korzystał z tego m.in. Naspidowany). Trzecią metodą jest wykorzystanie skryptów do wymiany/płacenia za kliknięcie – o tym poniżej. Bywa, że ktoś ma farmę fanów i zachęca do polubienia jakiejś innej strony albo wykorzystuje mechanizm konkursu, zmuszając ludzi do jakiejś czynności w imię nagrody.
Czy można kupić cały fanpage?
A czemu nie? 🙂 Wystarczy odkupić istniejący fanpage i zmienić jego nazwę. Nie jest to aż tak problematyczne, jakby się mogło wydawać. Zakładamy popularny fanpage, zbieramy fanów, sprzedajemy i zmieniamy nazwę. Przykład poniżej.
Z resztą, w sumie w ogóle czasem nie trzeba zmieniać, bo przecież wystarczy stworzyć ogólną nazwę strony i sprzedać ją firmie. Zamiast prowadzić fanpage pod nazwą marki można sięgać do ogólnych tematów typu lubię oszczędzać czy chcę być chuda.
Na czym polegają systemy wymiany kliknięć (polubień)?
Rejestrujesz swój fanpage i po to, żeby otrzymać kliknięcia musisz kliknąć polubienia przy paru innych stronach. Administrator takiej wymiany może dodać do polubienia również Twoją stronę (czyli się nie rejestrujesz i nie musisz klikać, ale inni klikają, żeby dostać klik u siebie; przelicznik jest zwykle 5:1). Bardzo często tego typu systemy mają również opcję zapłacenia – kupujesz kliknięcia innych ludzi. Analogicznie są systemy płacenia za kliknięcie. W internecie nadal popularne są systemy klikania w reklamy za kasę. Tutaj ludzie klikają w Twój fanpage i dostają parę groszy.
Jak dużo firm kupuje fanów?
Masa. Spokojnie możemy liczyć, że tysiące, patrząc po liczbie kupujących na aukcjach. Jest to proceder słabo wykrywalny – szczególnie jeśli kupujemy polskie konta – i mało komu się chce śledzić. To pokazuje jak wiele osób nie rozumie, że liczba fanów nie ma znaczenia i płacąc za fanów wydają niepotrzebnie pieniądze. Jak szacowali w serwisie Interaktywnie.com, w 2012 roku w ciągu dwóch miesięcy według ich ręcznie obliczonych danych z Allegro kupiono ponad 1,3 mln fanów za niecałe 80 tys. zł. To jest ponad 20 tys. fanów dziennie – tylko z jednej strony, w większości na rynku polskim.
Na czym polegają naganiacze?
Czasem stosowana jest jeszcze metoda na naganiacza – ileś osób lubi w krótkim czasie fanpage albo zachęca do polubienia go publikując posty na swoich profilach. Takie osoby korzystają z prawdziwych znajomych albo zaprzyjaźniają się z fejkami.
Jeśli nie Allegro, to skąd?
Jeśli nie chcemy fanów z Allegro, możemy poszukać innych ofert/aukcji. Jak wspomniałam wyżej są systemy wymiany fanów – polub 5 fanpage, to jedna osoba polubi Twój, ale uzyskujemy masę równie niezainteresowanych osób, a do tego musimy sobie zaspamować konto, bo trzeba polubić dużo dziwnych stron. Niektóre firmy udające, że znają się na social media oferują gotowe pakiety zawierające jakąś liczbę fanów – mogą sami mieć swoje fejki do tej roboty. Koniec końców, możesz w końcu kupić fanów od Facebooka. Nazywa się to Facebook Ads.
Ile można na tym zarobić?
Osoby, które ciężko na to pracują mając odpowiednie zaplecze technologiczne i możliwości prawdopodobnie zarabiają całkiem niezłe sumy. Ale dojście do takiego punktu na pewno zajmuje czas i nakłady pracy.
Dlaczego Facebook nic z tym nie robi?
Bo jest to z jednej strony problematyczne – wyśledzenie tego nie jest łatwe, bo to nie tak, że nagle 100 osób polubi nasz fanpage. Z drugiej strony to konkurencja dla reklam Facebooka, ale stałe zainteresowanie Facebookiem też jest ważne. Po trzecie – Facebook może niwelować takie rzeczy tylko na podstawie regulaminu, więc nie może liczyć na wsparcie z zewnątrz. Plus – to jak karaluchy. Spryskujesz, a nowe wyłażą. Jest to oczywiście nielegalne i jeśli tylko zostanie wykryte możesz liczyć nie tylko na usunięcie tych kont, ale również usunięcie całego fanpage i/lub zablokowanie konta na Facebooku. Skąd FB może się dowiedzieć o naszych działaniach? Chociażby od życzliwej konkurencji.
Wartość fana?
Te wszystkie działania powodują, że można zadać sobie fundamentalne pytanie o wartość fana na Facebooku. Niestety, z czasem niesamowicie traci na wartości. Dziś, mimo regularnych walk Facebooka ze sztucznymi kontami, wiele stron nadal ma setki, jeśli nie tysiące polubień z tego typu źródeł, tak więc wskaźnik polubień nie ma żadnego znaczenia dla biznesu. Wartościowy fan to taki, który dobrowolnie polubi naszą stronę, chce dalej wchodzić z nią w interakcje, a ostatecznie jest naszym potencjalnym klientem.
Co więcej, samo polubienie oznacza potencjalne wyrażenie zgody na możliwe otrzymywanie wiadomości reklamowych od marki – to trochę jak stwierdzenie, że posiadanie skrzynki pocztowej jest domniemaną zgodą na otrzymanie ulotek. A wszyscy wiemy co z nimi robimy…
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania odnośnie tego tematu: fani z Allegro, fejki, kupowanie fanów – napiszcie w komentarzach. Chętnie odpowiem.