O tym jak wiele osób korzysta z internetu nie trzeba wspominać. Jak również o tym, że internauci chętnie dzielą się swoimi opiniami. Nie zawsze pozytywnymi. Czasem nawet niezgodnych z prawdą.
Ludzie korzystający z sieci także czytają zostawiane recenzje. Mówi się, że nawet 90% z nich zapoznaje się z opiniami, zanim podejmie kontakt z firmą.
Występowanie recenzji jest niejedynym problemem. Opublikowane treści są często pozycjonowane przez Google przez co docierają do jeszcze szerszego grona osób – czasem nawet w ogóle nie związanych z danym medium, gdzie opublikowano materiał.
Sam Google i Bing dbają o to, żeby biznesy z pozytywnymi ocenami pojawiały się wyżej w wynikach lokalnych niż te, oceniane negatywnie. Nie tylko tracisz więc potencjalnie klientów, ale również wydajesz pieniądze na pozycjonowanie.
Tworzone treści są również rozlegle konsumowane. Wiele ułatwień w dzieleniu się powoduje, że te pozytywne, jak i te negatywne materiały mogą rozchodzić się w sieci wirusowo „z prędkością światła”.
Dodatkowo ludzie często wierzą w to, co przeczytają w sieci. Szczególnie jeśli to opinie napisane przez ludzi podobnych do nich. Według różnych badań około 70-80% konsumentów wierzy w opinie w sieci.
Z drugiej strony, reputacją w sieci łatwiej zarządzać w tym wymiarze, że widzimy efekty swoich działań w krótkim czasie, łatwiej zmierzyć efektywność swoich starań i możemy oddziaływać na wiele osób jednocześnie.
Korzystając z monitoringu sieci możemy analizować skuteczność, a badając wizerunek marki – sprawdzać wpływ reputacji.