„Cień mgły” czy oblewanie się zimną wodą przeszły do historii internetowych wyzwań. Brzmi jak dobra zabawa? Niekoniecznie. Czy internetowe challange są niebezpieczne?
Challange, czyli wyzwanie
Internetowe wyzwanie zyskały na popularności w ciągu ostatnich kilku lat. Nie mniej – są z nami od lat. Wystarczy wspomnieć Planking, powstały w 2008 roku pomysł leżenia głową do dołu, który stał się mega popularny w okolicach 2011-2012. Już 20 lat trwa też wyzwanie cynamonowe, gdzie trzeba zjeść łyżkę cynamonu bez popity w 60 sekund (uwaga, łatwo się zakrztusić!).
Kiedyś były łańcuszki – wiadomości, które wysyłaliśmy kolejnym osobom, a teraz są wyzwania, które wymagają od nas działania.
Popularność tych challange’y wynika z różnych aspektów, o tym za chwilę, ale na pewno ogromnym czynnikiem był fakt, że teraz każdy ma przyzwoitą kamerę zawsze przy sobie. Nagranie wyzwania jest bardzo proste.
Nie bez znaczenia pozostaje tez wzrost popularności TikToka, który jest idealną platformą do takich akcji. Wiele wyzwań związanych jest z konkretnymi utworami, a nie tylko zadaniami do wykonania.
Bierzesz udział w wyzwaniach? Daj znać w komentarzu!
Po co nam wyzwania?
Niektóre wyzwania powstają z inicjatywy organizacji pozarządowych. Słynny Ice Bucket Challange (brali w nim udział Oprah, Mark Zuckerberg i Bill Gates), gdzie oblewaliśmy się zimną wodą, miał zwrócić naszą uwagę na ALS. Niestety, mało kto dziś pamięta, że Ci, którzy nie chcieli się zamoczyć, mogli przekazać pieniądze na szczytny cel.
Prosumptopn – dziś klienci nie tylko konsumują (consumption), ale również tworzą i promują produkt (produce).
Innym aspektem wyzwań może być korzyść dla marki. Tworzą ją firmy, które chcą się dobrze promować. Słynny, choć wtedy nie do końca challange, to eksplozje Coca-Coli z Mentosami. Kto go wymyślił chyba nie wiadomo, ale przez wiele, wiele lat ludzie kupowali te produkty tylko po to, żeby stworzyć jeszcze większy wybuch.
Swój Lip challange wymyśliła Kylie Jenner.
Dla niektórych takie wyzwanie to sposób na zdobycie wiedzy czy uczestników. Popularny kilka lat temu Age Challange traktowany był jako zabawa. Zobacz jak będziesz wyglądać na starość, wgrywając swoje obecne zdjęcie i fotkę z dzieciństwa. W praktyce zabawa służyła do udoskonalania systemów i technologii rozpoznawania twarzy.
Są oczywiście też wyzwania organizowane po prostu – z nudy, dla rozrywki czy dla zdobycia popularności. Na pewno znasz Harlem Shake czy Mannequin Challenge. Szczególnie teraz, w czasie pandemii, akcje typu #BossBitchFightChallenge czy #FlipTheSwitch, generują duże zainteresowanie.
Są też wyzwania związane ze zdarzeniami, szczególnie sportowymi. Tebowing, gest klęknięcia na jedno kolano i oparcie głowy o rękę wspartą na kolanie, doczekał się nawet bloga, po tym jak wykonał go Tim Tebow z Denver Broncos po pokonaniu Miami Dolphins w NHL. Sam tebowing stał się najpopularniejszym ćwierkiem związanym ze sportem – 9,420 tweetów na sekundę po jednym z meczy.
Dlaczego uwielbiamy wyzwania?
Z jednej strony, udział w takiej zabawie to właśnie świetny sposób na rozrywkę. Choć, nie dotyczy to wszystkich wyzwań – niektóre bywają bardo niebezpieczne. Te skierowane są dla osób lubiących ryzyko.
Z drugiej strony, wyzwanie umożliwia nam współdzielenie się doświadczeniem z innymi. Czujemy się częścią czegoś większego. Połączeni. Dzięki wirusowym mechanizmom, takim jak zaproszenie znajomych czy wyznaczanie kolejnych uczestników, czujemy się jeszcze bardziej związani, a akcja szybko się rozprzestrzenia.
Nie możemy również zapominać o tym, że po nagraniu wyzwania, publikujemy je w social mediach. Tam, zdobywamy uznanie za swoją odwagę lub umiejętności. A mechanizm lajków dobrze znamy. Każdy kolejny kciuk w górę czy serduszko jest dla nas społeczną nagrodą, która zwiększa wydzielanie dopaminy.
Late night tik toks @JLo 😂 #WaitForIt
.
Follow me at arod13! https://t.co/YsJyDBC8IB pic.twitter.com/40U6O5G5hp— Alex Rodriguez (@AROD) March 9, 2020
Czy internetowe challenge są niebezpieczne?
Niebezpieczeństwo wyzwań możemy rozważać w trzech obszarach:
- ryzykowne próby – wchodzenie na najwyższy punkt w okolicy, lizanie desek sedesowych, grzebanie w śmieciach – wiele jest challange’y, które same w sobie mogą grozić różnymi konsekwencjami. Rodzice powinni trzymać rękę na pulsie analizując jakie akcje są teraz popularne. Najlepiej, jeśli dziecko z nami na ten temat rozmawia, ale warto również przeglądać internet.
Każde prawie wyzwanie również można zrobić w ryzykowny sposób. Wspomniany wcześniej planking – niektórzy leżeli na ziemi czy ławkach, inni w tym czasie leżeli w lodówkach, na znakach McDonald’s czy w innych niebezpiecznych lokalizacjach. - uzależnienie – społeczne nagrody, które dostarczają nam miłego uczucia, dzięki lajkom, sercom, miłym komentarzom itd. mogą po prostu uzależniać. Nie musi to dotyczyć wyłącznie wyzwań – zwykle wiąże się to z obecnością w sieci, ale udział w takich zabawach może mieć znaczący wpływ na pogłębienie uzależnienia
- wykluczenie społeczne – te młode osoby, które nie podejmą się wyzwań, mogą czuć się wykluczone z grupy rówieśniczej czy znajomych. To oczywiście często tymczasowa „kara” za niedostosowanie się, ale dla kogoś w okresie dojrzewania, może być bardzo dotkliwa.
Warto jednak pamiętać, że większość wyzwań jest raczej nieszkodliwych i żartobliwych. Mogą umilić nam czas w okresie lockdown czy dać poczucie bliskości z innymi. To także sposób na budowanie swojej marki osobistej. Musimy jednak uważać – zarówno na siebie, jak i swoje dzieci. Czy internetowe challenge są niebezpieczne? Zazwyczaj nie. Ale jak zwykle – bywają również zagrożenia.