Ten tekst przeczytasz w 8 min
Pracowniczka firmy Ewy Chodakowskiej wysyłała maila z propozycją barteru do różnych fotografów. Wzamian za zdjęcia z imprezy 18 letniej siostrzenicy trenerki, fotograf czy fotografka mieli otrzymać wzmiankę w relacji i postach na Insta.
Jak zwykle w tego typu sytuacjach, pojawili się przeciwnicy i zwolennicy. Przejrzyjmy argumenty po obu stronach:
Wszyscy robią w barterze
Owszem, barter jest nadal popularną formą współpracy. Zakłada on jednak prostą rzecz – równość oferowanych przez obie strony świadczeń. Np. ja napiszę tekst na czyjegoś bloga, ktoś na mojego. Mamy blogi z podobnym zasięgiem. Bo jeśli ja mam bloga, którego czyta 15 tysięcy osób, a ktoś ma bloga z 500 odwiedzin, to mimo, że wymieniamy się tekstami, które powiedzmy, że będą podobne, ten barter nie będzie ok. Chyba, że tych 500 odwiedzających to dla mnie ważna grupa docelowa, np. 500 dyrektorów marketingu, do których chcę dotrzeć.
Barter się opłaca!
Czy w takim wypadku barter może być uczciwy? Zdjęcia za reklamę? Policzmy:
Szacunkowy koszt kupienia zasięgów w grupie docelowej odpowiadającej świadczeniu oferowanemu przez ekipę Chodakowskiej
1,7 mln zasięgu; ok. pewnie 1% ekspozycji (powyżej miliona bywa nawet mniej niż 1%), czyli 17 tys. osób zobaczy treść. Średni CPM za Q2 2019 wg Adstage to niecałe $8 (policzmy 4 zł za dolara) -32 zł za 1000 wyświetleń. Przy czym ja zwykle przy kampaniach mam 5 zł, a nie 32, ale policzmy super wysoką stawkę.
Nawet licząc z dużą górką – 34 tys osób (czyli 2% followersów) zobaczy – to 1100 zł na reklamę.
W rzeczywistości, przy nawet 10 zł za 1000 wyświetleń, to masz 170 zł na reklamę(1% followersów), czy 340 (2% followersów). Czy nawet 500 zł za 50000 osób. Tylko jeśli byśmy policzyli zasięg 1,7 mln to byłoby 17 tys. na reklamę, ale nikt nie jest chyba tak głupi, żeby wierzyć, że followersi = zasięg.
Badanie z 2018 roku jest dobrym odniesieniem – powyżej 200 tysięcy obserwujących najwyżej 4% obserwujących widzi treść ze stories. Powyżej 1 miliona musi to być jeszcze mniej. A przy prawie dwóch?
Nawet licząc 4% i 10 zł za CPM – 680 zł. Zapewniam, że zapłacilibyście mniej za ekspozycję do tych prawie 70000 osób w stories.
Porównajmy jeszcze formaty:
Reklamę, którą możesz targetować dowolnie, wg własnego widzimisię, a nie na fanów Chodakowskiej, których nie łączy właściwie nic, szczególnie przy takiej dużej grupie reklamowej. Tyle że są kobietami, które się trochę bardziej interesują zdrowiem, dietą itp.
danez fanpage, tylko dla dorosłych fanek
Reklamę siebie możesz zrobić dowolną – przedstawić ofertę, portfolio itd., a nie być podpisem na zdjęciu w relacji (którego x osób nie zauważy).
Może ktosia zobaczy relację z podpisem i pomyśli: oh, ten ktoś robił sesję Ewy, też go zatrudnię! A może nie. Może pomyśli, że jest drogi, skoro taka gwiazda go bierze, albo ktoś jest z Warszawy, a fotograf z Rzeszowa i inne takie tam.
Więc jeśli masz do siebie minimum szacunku i nie robisz fotek za 500 zł, to Ci się ten barter nie opłaca.
Nawet licząc kwoty z kalkulatora wyssanego z palca. Licząc 6000$, ale to zasięg na całą Polskę, a nas interesuje tylko Podkarpacie, czyli wartość takiego posta to ok 1500 zł (6 tys*4 zł/16 województw). Jeśli wierzysz, że komuś powinno zależeć z Podkarpacia na reklamie w Wielkopolsce, to zastanów się nad sobą. To 1500 zł wyższej wartości z kalkulatora z niczego (jak widać na screenie wyżej, inne narzędzie liczy zupełnie inną wartość wskaźnika Engagement Rate. A 1,14% czy 0,63% to już prawie dwukrotna różnica).
Reklama wśród osób z Podkarpacia, kobiet, zainteresowanych Fitnessem, pięknem i stylem. Deal życia dla fotografa.
Szczególnie że bardzo wątpliwa wydaje się jakość obserwujących Chodakowską:
Bardzo często są to fejk konta. Nie jest to, miejmy nadzieję, wina trenerki – liczmy, że nie pompuje sobie sztucznie statystyk, ale przez to, że ma popularne konto – wiele fejków może chcieć obserwować jej profil.
Chodakowską stać na fotografa!
Zdecydowanie i to jest prawdą. Niezależnie od opłacalności dla fotografa – Ewa Chodakowska zarabia krocie na swoich produktach i na wizerunku i na pewno stać ją na to, żeby wydać nawet kilka tysięcy na fotografa.
Zdarzają się firmy, które dopiero wchodzą na rynek i proponują barter – tu możemy się spierać na ile to uczciwe. Chodakowska jednak nie jest na pewno początkującą businesswoman. Dlatego ludzie mają poczucie wyzysku i cwaniactwa.
Oczywiście, płacąc za sesję też musiałaby oznaczyć autora/kę. Ot, tak stanowi polskie prawo, więc nie można traktować podpisu na zdjęciu (czy w opisie) za świadczenie, bo jest to obowiązek, którego niedopełnienie grozi sankcjami. Prawo autorskie obejmuje nie tylko dysponowanie treściami, ale kwestię podpisywania.
Brak doprecyzowania świadczenia również nie pomaga – nie wiadomo ile postów, jaka ekspozycja, w jakiej grupie docelowej itd. – jak zauważa fanpage Nie fotografuję za darmo!
Barter to odskocznia do sukcesu
Zupełnie inne podejście do sprawy ma
Joanna Drabik – dla niej Podkarpacie to zadupie, na które nie docierają gwiazdy, więc możliwość bycia namaszczonym przez Chodakowską jest Graalem dla każdego, kto myśli o karierze (w tym wypadku fotografa). Idąc dalej tym tokiem, lokal powinien zrobić przyjęcie za darmo – dla nich to jeszcze większa reklama – zespół wystąpić wzamian za transmisję live, a wojewoda Podkarpacia powinien na swój koszt zapłacić przelot Chodakowskiej. Sam fakt, że stąpa po ich ziemi to świetna reklama dla regionu.
Po pierwsze – dla mnie Podkarpacie nie jest zapadałą dziurą, gdzie nic się nie dzieje. Wierzę, że fotografowie z tamtych rejonów mogą mieć bardzo wartościowe realizacje w portfolio. Może niekoniecznie z “warszawskimi gwiazdami”, ale wystarczająco dobre, żeby nie musieć sobie pompować ego.
Druga sprawa – to nie wydarzenie Ewy Chodakowskiej, tylko urodziny siostrzenicy. To też zmienia kontekst barteru. Trudno napisać w portfolio, że się było fotografem Chodakowskiej, jeśli się robiło zdjęcia na urodzinach rodziny.
Czy fotografowie potrzebują barteru?
Grupa docelowa Chodakowskiej to głównie kobiety, z całej Polski, zainteresowane raczej tematyką fit. Jak wykazałam wyżej – raczej słaby deal.
Producent odzieży sporotwej – ok, może mieć sens. Fotograf? Słabo.
Czy jeśli taki fotograf pojawi się w mediach społecznościowych Ewy, dostanie zlecenia? Wątpię. Może trochę mu urośnie baza obserwujących. Ale raczej nie klientów.
Czy jeśli, a wszyscy to wiedzą, że zrobił za darmo, ktoś będzie chciał być klientem, to będzie chciał płacić pełną cenę? A po co? Chodakowskiej zrobił za darmo, to kolejni będą oferować barter.
Ilu fotografów ma Chodakowska? Pewnie trochę. Na różne imprezy rodzinne, wydarzenia itd. A teraz dodajmy fotografów Lewandowskich, Gessler i innych znanych i lubianych. Bycie fotografem na urodzinach siostrzenicy Chodakowskiej to nie jest jakiś wybitny prestiż na tym tle.
Posłowie
Czy można proponować barter? Można. Czy ludzie mogą się oburzać? Mogą. Kluczowym elementem jest to, że nie ma powodu, żeby ktoś taki jak Chodakowska oferowała barter.
- Nie zatrudnia jakiegoś studenta, którego chce przyuczyć, tylko chce fotografa, który jest profesjonalistą i zrobi dobrą sesję
- I tak chce się podzielić zdjęciami w swoich mediach społecznościowych (bo jak rozumiem to nie jej łaska, że to opublikuje), podpisać również musi
- Stać ją na wydatek rzędu kilku tysięcy złotych – na pewno
- Daje fatalny przykład – skoro Chodakowska nie płaci, to dlaczego inni mieliby płacić? Tylko dlatego, że ma nazwisko?
- To pokazuje jak ludzie nie rozumieją, że owszem, zasięg i ekspozycja jest walutą, ale trzeba to przeliczyć i zastanowić się czy się opłaca. Obserwujący nie oznaczają zasięgu
- Przestańmy gloryfikować portfolio – ktoś sobie wpisze, że był fotografem Chodakowskiej, a był na urodzinach siostrzenicy. Analogicznie ktoś jest podwykonawcą podwykonawcy jakiegoś klienta, a potem 7 różnych agencji i ekspertów ma w portfolio jedną markę, bo ktoś wrzucił 3 posty, a ktoś inny wysłał maila.
- To, że ktoś zrobi to za darmo nie znaczy, że trzeba ludzi wykorzystywać