Nie tak dawno byliśmy świadkami śmierci znanego piosenkarza Princa. Po raz kolejny wiele firm postanowiło włączyć się w debatę na ten temat. Ale pytanie brzmi czy marki powinny angażować się w takie tragedie, a jeśli tak, w jaki sposób?
Kropka nad i
Producent płatków śniadaniowych postanowił włączyć się w dyskusję o śmierci artysty przez prosty przekaz: spoczywaj w pokoju. Aby jednak marki nie zabrakło na przekazie symbolicznie zmieniono kropkę nad “i” na Cheeriosa.
Niby nic wielkiego, ale pytanie brzmi: po co? Czy płatki śniadaniowe mają cokolwiek wspólnego z artystą, muzyką, śmiercią albo jakimkolwiek tematem pośrednim?
Absolutnie nie. Dlatego zasadne wydaje się pytanie- jakbyście się czuli, gdyby płatki śniadaniowe wstawiły coś takiego po śmierci waszego ojca?
Biznes funeralny
Oczywiście, zadaniem firm w social media jest budowanie zasięgu, szukanie klientów, sprzedaż, obsługa klienta itd. Jednym ze znanych sposobów przyciągania nowych odbiorców jest angażowanie się w popularne tematy (tak zwany newsjacking). Niestety, jest bardzo cienka linia między tym co wypada wykorzystywać do robienia biznesu a czego po prostu lepiej nie ruszać.
Dla wielu marek posty związane ze śmiercią znanych osób – Jacksona, Whitney, Prince’a – to niesamowita okazja na zyskanie zasięgu. Pytanie, czy byłyby w stanie przyjść faktycznie na pogrzeb i rozdawać swoje ulotki i sample. Czym więc różnią się media społecznościowe od rzeczywistości? Barierą mentalną. Dla niektórych nawet grób jest świetną okazją do sprzedaży.
Byle jak, byle było logo
Marka Cheerios, zaatakowana przez odbiorców, skasowała post, tłumacząc, że chcieli oddać hołd zmarłemu artyście. Zadziwiająco, musieli to zrobić wykorzystując swoją markę – bez tego marketing nie miał by sensu.
Nadal beznadziejnie marketingowo, ale odrobinę lepiej zachowało się np. Lenovo, które wpisało życie piosenkarza w swoje wartości (a może swoje wartości w jego życie).
Marka 3M postanowiła z tej okazji przerobić swoje czerwone logo na fioletowe, a między trójkę i literę “m” wstawili łzę. Zamienili logtyp na wszystkich kanałach social mediowych. Ten wyraz uczuć przyjęty był raczej poztywnie.
Dużo więcej klasy miał np. Chevrolet. Wykorzystując wers z jednej z piosenek stworzyli post na Facebooku, a także wykupili reklam w prasie drukowanej.
Jeszcze inne marki po prostu składały kondolencje.
Emocje i empatia
W obliczu tragedii czy emocjonujących wydarzeń ludzie często czują potrzebę, aby dyskutować na jakiś temat, wyrażać swoje emocje czy po prostu zasygnalizować swoje człowieczeństwo. Pytanie brzmi czy marki również powinny angażować się w tego typu emocjonalne zachowania i czy powinny uczłowieczać się w takich sytuacjach.
Dla jednych tego typu komunikacja to po prostu próba robienia biznesu, dla innych sygnał, że ich marka jest taka jak oni sami.
Dlaczego Chevrolet mógł (a wręcz powinien był) wykorzystać taką okazję marketingową? Ponieważ marka już wcześniej była związana z piosenkarzem.
To oczywiście wyjątek potwierdzający regułę. Generalnie marki raczej więcej tracą wizerunkowo niż zyskują w ten sposób.
Źle, gorzej, najgorzej
Szczególnie, jeśli ich komunikacja jest całkowicie nietrafiona. Świetnym przykładem jest post Crocsów, opublikowany po śmierci Dawida Bowiego:
Redukowanie wielkiego artysty do pioruna wstawionego na ogrodowych klapkach spowodowało ogromny wylew negatywnych komentarzy.
Podobny hejt pojawił się po wpisie na stronie jednego z brytyjskich zakładów mięsnych.
Oprócz obrzydliwego zdjęcia i makabrycznego przekazu (fioletowe kiełbasy?!) internauci wyrzucali firmie, że ich komunikat jest nietrafiony: Prince był wegetarianinem. Mimo szybkiej reakcji, Palace Premier Meats obecnie ma oceny oscylujące w rejonach jednej gwiazdki.
Uszanuj zmarłych
Mimo pokusy włączenia się w aktualne rozmowy – drogi community managerze – powstrzymaj się proszę przed wycieraniem gęby Twojej marki śmiercią celebryty. Daj mu odejść w pokoju bez niepotrzebnych kondolencji na tle Twojego logotypu.