Ilość informacji, która bombarduje nas każdego dnia przekroczyła dawno możliwości przetworzenia nawet przez cyberczłowieka. Jednocześnie na każdym kroku wymagają od nas wyróżnienia się. Stand out – mówią Amerykanie, wyróżnij się albo zgiń – dziennikarze, pochwyć uwagę – cała reszta marketingu. Pełne niekontrolowane szaleństwo.
Dla barwnych, ciekawych osobowości o szerokiej wiedzy jest nadzieja. Ich marka obroni się sama, przetrzyma „trendy” i trwać będzie pomimo upływu czasu i nadchodzących zmian. Dla bylejakości kończą się tematy. Seks i golizna już nikogo nie interesują, wulgarnością trudno już przebić się komukolwiek, bo stała się wszechobecna. Pozostały nieśmiertelne kotki i pieski, najlepiej małe, bo są takie słodkie i rozkoszne. Można też „poszaleć” z odgrzewanym sloganem.
Jeśli chcesz wyglądać jak foczka, musisz się spocić jak świnia. Inspirujące i motywujące do działania hasło fitness. Wspomniany ideał piękna ”foka” to miłe acz wąsate zwierzątko, niezdarne na lądzie, raczej leniwe i zdecydowanie grube. A świnia? Cóż, wiadomym jest, że nie poci się wcale, bo natura nie obdarzyła jej gruczołami potowymi. Pomijając drobne nierzetelności natury biologicznej (nie każdy wszak pilnie uczył się w szkole biologii), slogan ten już stracił swoją datę przydatności.
Wyróżnić się nie jest łatwo. Wyróżnić pozytywnie, na lata, jeszcze trudniej. Personal branding i jego 4 razy „o”: odkryj, oszlifuj, opraw i opakuj jest bezlitosne dla ludzi bez pomysłu. Jeśli nie ma wartości i wiedzy, które można pięknie oszlifować, pozostaje oprawić to w puste slogany i opakować w żarówiasto różowy papier. Może kogoś oślepi.