Gry planszowe może nie są już takie popularne jak kiedyś, ale nadal, jak się okazuje, wzbudzają emocje i mają grono zagorzałych fanów, którzy kupują, grają ze sobą lub swoimi pociechami i bronią wydawców planszówek przed krytyką. A jest kogo bronić, bo foxgames.pl, wydawca gry Skup żywca przeżył najazd obrońców zwierząt.
O co chodzi z grą Skup żywca?
Gra polega na tym, że mamy targ na którym handluje się żywym towarem czyli zwierzętami. Mamy świnki, krówki, kurczaki itd. Zadaniem jest zarobić jak najwięcej handlując z innymi graczami. Takie Monopoly tylko bardziej z Polskim zacięciem i mniejszym rozmachem.
To w czym problem?
Problem w tym, że Fundacja Viva uważa planszówkę za szkodliwą – handlowanie zwierzętami, fałszowanie obrazu rzeczywistości, przyzwyczajanie dzieci do tego typu zachowań. Oddajmy głos zainteresowanym:
Sama Viva umieściła taki post:
Wszystko również przez akcję polskitarg.pl piętnującą złe praktyki na polskich targach, gdzie handluje się zwierzętami.
Fundacja Viva jest bardzo wpływową organizacją: 150 tysięcy polubień, duże zaangażowanie i interaktywność. Nic dziwnego, że umieszczone tam apele skutkują silnymi efektami.
Nawet na stronie Empiku, gdzie możemy kupić grę, znajdziemy skrajne opinie:
Co twierdzą zwolennicy gry?
Odnoszą się również do drugiej prezentowanej przez wydawcę gry o zombie
A jak zareagowała sama marka?
ale to nie koniec linii obronnej:
Co znajdziemy we wpisie? Generalnie dziecko trochę nie rozumie, ale podoba się mu wygląd i zwierzątka, więc nie ma problemu. Z resztą twórca portalu znadplanszy.pl uważa, że też problemu z tą grą nie ma. Ewidentnie mają go tylko osoby widzące materiały promowane przez fundację.
Nie tylko mnie to oświadczenie się podoba.
Kryzysowe wnioski
W takich sytuacjach, kiedy jesteśmy atakowani przez przedstawicieli pewnych obozów – ideologicznych, politycznych czy wyznaniowych – warto powtarzać sobie, że to nie są nasi klienci. Szczerze wątpię, że fani Fundacji Viva, którzy angażują się w tą sytuację byli kiedykolwiek klientami foxgames.pl
Z drugiej strony dzięki przysłowiowej “gównoburzy” mamy możliwość dotrzeć do nowych klientów. Prawdziwych klientów, którzy dowiedzą się o naszym istnieniu. Ich raczej nie odstrasza ta nagonka.
Wystarczy przypomnieć sytuację z Makro. Fundacja Viva zgłaszała zastrzeżenia do paczkowanych prosiaczków. Początkowo sklep bronił się przed atakami, potem uległ i usunął mięso, aby po tygodniu je przywrócić. Poza niepotrzebnymi kosztami, przypuszczalnie skutków więcej nie było.
Ucząc jak należy reagować, wykorzystując zasadę 5P, powtarzam, że należy przeprosić, ale oznacza to empatię, jeśli iny naszej nie ma. Trudno uznać, że twórcy gry są winni temu, że na polskich targach dochodzi do patologii. Ważne jest jednak to, że tłumaczą zasady gry i nie zdejmują odpowiedzialności z rodziców, którzy mogą przy tej okazji nauczyć dzieci szacunku do zwierząt – w końcu naszych domowych pupili też często możemy kupić ze sklepu. Można się spierać co do samej nazwy – skup żywca jest trochę trudny dla kilkulatków. Ale nie o skuteczności marketingowej mamy teraz rozmawiać.
Świetnym zagraniem było również wrócenie uwagi na zachowanie przeciwników, którzy często nie tylko używają strasznego języka, ale wręcz grożą czy ubliżają administracji. Wyzywanie twórców gry od idiotów to raczej lżejsza obelga.
Żeby była jasność – mnie się gra nie podoba i nie kupię jej. Ale moja opinia nie zmienia faktu, że ktoś inny może być grą zachwycony i Skup żywca może być dla niego fajnym pomysłem.
Jak zwykle w takich sytuacjach bywa – Fundacja Viva zostawi temat, ludzie zapomną o sytuacji i jedynym śladem pozostanie kilka negatywnych opinii w internecie. Można by więc uznać, że taktyka milczenia byłaby równie dobra – przeczekanie burzy bywa skuteczne. W tym jednak wypadku oświadczenie firmy przyniosło jej dużo dobrego i przyciągnęło rzesze osób gotowych bronić marki. Po raz kolejny okazało się, że dobra reakcja jest lepsza niż unikanie konfrontacji.