Mówi się, że seks sprzedaje. Ale oczywiście nie wszystko. Nie zawsze. Nie każdemu. Są takie kampanie w social media (i poza nimi), że naprawdę aż przykro patrzeć. Czy naprawdę nie da się inaczej? Ich twórcom wydaje się, że niedwuznaczny slogan przyciągnie uwagę konsumentów. Nic bardziej mylnego…
Profi (zupy w płynie)
Jeszcze nie miałam tego w ustach
12 maja 2014 rusza produkt, a już wiele osób zdążyło zjechać kampanię (trwającą cały maj 2014) od początku do końca – na fanpage “Rozkoszy” znajdziemy wielu, wielu niezadowolonych klientów różnej płci i wieku:
Trudno się dziwić. Próba reklamowania zupy w płynie przy pomocy niedwuznacznych tekstów i grafik zakrawa bardziej na antykampanię niż zachętę. Pomijając sam pomysł, muszę pochwalić twórców akcji, bo osoba odpowiedzialna za prowadzenie fanpage ma stalowe nerwy – nic sobie nie robi z pojawiających się wypowiedzi, lajkuje swoje posty i jest w świetnym humorze. Przynajmniej tak było na początku, bo teraz widać, że już jej idzie gorzej.
Gorzej, że nie ma pomysłu na radzenie sobie w tej sytuacji (robisz kontrowersyjną reklamę? przygotuj się na kryzysik…) i stosuje technikę zdartej płyty, zamiast humoru czy czegokolwiek innego.
Co nas kręci i podnieca? Zdecydowanie nie zupa w płynie. Jest tyle innych rzeczy, które mogłyby nas przekonać do tego produktu. Bo do kogo jest skierowany? W końcu – mieli być faceci w kampanii.
Do studentów (a może gimbaza?), części facetów, może niektórych gospodyń domowych? A może właśnie nie? Przecież słynna “prawdziwa” zupa to target kobiet, które udają kucharki, a tak naprawdę wlewają zupę do garnka. Biznes? Studenci? Czy to nie będzie za drogie? Ale dla nich ten komunikat nie jest przekonywujący. Liczy się szybkość, smak, cena, a nie ponętne usta. Seks sprzedaje, ale nie zupy instant. Ktoś z agencji odpowiadających za akcję (Vena Art, Bridge Media i KiS Production) przeliczył się. Ale może jednak nie?
– Liczymy na poczucie humoru, gdyż tym kierowaliśmy się. Wspomnę, że reklama ma szeroką rzeszę zwolenników. Wiemy, że reklama podoba się i uznawana jest za zabawną, finezyjną i estetyczną. I co ważne, podoba się kobietom – uważa Bogdan W. Śliwa, wiceprezes Zarządu Profi. (źródło)
Nie trzyma się kupy również sama komunikacja. Jak zauważa Michał Sławiński na swoim blogu, trochę słabym jest robienie kampanii zajawkowej, kiedy do mediów poszła już informacja, że akcja dotyczy zupy w płynie. Jest to tym bardziej niespójne, że najprawdopodobniej promowanymi produktami są kubki pełne smaku, które znajdziemy już na stronie www. Rozumiem, że nie każdy tam dotrze, ale naprawdę nie dało się odpalić tego wszystkiego po 12 maja 2014?
Nie wiem czy mieć większy ubaw, że marka na Facebooku broni się, że wcale nie o takie skojarzenia im chodziło – miało być bliżej nieba w gębie niż *ja w d*ie – czy z tego, że wiele osób uważa to za straszne, że można uznać tą reklamę za seksizm. O tym dlaczego to tak działa możecie się przekonać na przykładzie przeróbki Zombie Samuraja, który postanowił zostać modelką. Coś tu nie pasuje do siebie i nie chodzi o guziki w opiętej koszuli z Zombie spa. Profi ma bogatą historię kontrowersyjnych reklam. Ludziom o twardych nerwach polecam odwiedzenie ich fanpage. Poniżej tylko dwie z przykładowych kreacji, pamiętacie je? (mniej seksu, więcej toporności). Fajnie pisze na ten temat, nomen omen – Lady Pasztet.
Sentione
Ważna uwaga – większość z tych neutralnych wpisów to treści administracji fanpage (184 wypowiedzi, czyli ok 1/3 wszystkich wspomnień).
Co ciekawe, rozkład płci jest mniej więcej pół na pół. 62% wypowiedzi mężczyzn jest negatywnych, 82% u kobiet. Czyli wbrew pozorom chłopaki nie cieszą się z tej reklamy…
Bingo Spa
Kochanie, dziś będzie na twarz
Prawdziwy bestseller marketingowy. Spa, prawdopodobnie skierowane do kobiet, reklamuje się seksualnymi hasłami i apetycznymi kobietami. Bo wszystkie z nas lubią na twarz, kochamy seksowne czekoladki i lubimy orgię w kąpieli. Seks sprzedaje, a już maseczki najbardziej 😉 O tym jak sprawę komentowały blogerki – natemat.
Bartek (buty)
Play with it!
Buty mogą być zabawne. Bawmy się nimi, kochajmy i… oh wait. Zacznijmy od początku. Buty Bartek, dla dzieci. Nowa kampania o tym, że tysiące mężczyzn i kobiet w ciąży, spot pokazujący ciąże. Tutaj nawet nie tylko seks sprzedaje, ale i są konsekwencje tego seksu 😉 Spotu nie pokazuję, bo nie będę mu nabijać wejść. Jeśli nie rozumiecie co buty mają do ciąży – odpowiedź pod grafiką:
Przesłanie kampanii sprowadza się do tego, że sprawcą licznych poczęć jest firma BARTEK, która wprost zaraża miłością do dzieci. Pomysłodawczyni kampanii i reżyserka spotów nie kryje, że kontrowersja była zamierzona: – Mogliśmy pokazać urocze dzieciaczki przechadzające się po łące w bucikach BARTEK, ale wówczas nie wzbudzilibyśmy zainteresowania marką. Popularny aktor w śmiesznym kostiumie, czy starszy pan w ciąży – znacznie lepiej przykuwają uwagę. Jednocześnie nie są „bez sensu”, bo wypełniają przesłanie, że BARTEK promieniuje miłością – wyjaśnia Suzan Giżyńska. Przyznaje, że punktem wyjścia do stworzenia kampanii był produkt. –Produkt, który odpowiada na potrzeby klientów. Produkt modny i tak dobrze wykonany, że można się w nim zakochać. Na tej bazie zrodził się przekaz, że buty BARTEK wzbudzają emocje, dzięki którym ludzie chcą mieć dziecko i kupić mu buty tej właśnie marki – wyjaśnia Giżyńska. Dopełnieniem jest kończące spot hasło „BARTEK. Play with it”.
Więcej przeczytasz na stronie: tutaj.
Kupiec (owsianka)
Jestem gotowa w 3 minuty
Podziękujmy Maltretingowi za cynk.
Seks sprzedaje?
Sporo kampanii reklamowych opartych jest na seksualności, na cielesności i nagości. Bardzo często to nam nie przeszkadza, bo przyzwyczailiśmy się, że seks sprzedaje wszystko – proszki do prania, samochody, nawet mogę przywołać z czeluści pamięci kampanię, gdzie trumny obłożono młodymi ponętnymi kobietami. Zanim jednak zaryzykujesz prowadzenie kampanii ociekającej seksem zastanów się czy Twoja grupa docelowa to kupi. A potem sobie odpowiedz na pytanie – czy masz plan B, jeśli Twoi klienci dadzą Ci znać dzięki social media, że im się nie podoba. Bo seks sprzedaje tylko wtedy, kiedy ktoś chce go kupić.
A Wy – lubicie kiedy jest podtekst czy wolicie, żeby kampania się wyróżniała w inny sposób?