Czy W. Kruk okradł blogerki plagiatując ich pomysł? A może to sposób na promocję nowej marki? Może, jeszcze innym pomysłem, jest to, że blogerki próbują się wybić na marce producenta biżuterii? Jak wygląda sprawa konfliktu między W. Krukiem i ich marką Picky Pica oraz blogiem Pica Pica?
Tekst zaktualizowano 03 kwietnia.
Niezasłużone gratulacje
Cała sprawa zaczęła się od postu na blogu Pica Pica, w którym jedna z sióstr autorek – Jankowskich – opisała gratulacje, które otrzymała za wypuszczenie marki biżuterii. Problemem jest to, że plany na swoje produkty dopiero są w powijakach, a wchodzącą właśnie w na rynek (jak się wydawało) marką jest submarka znanego producenta biżuterii W. Kruk.
Blogerki oskarżyły w swoim poście firmę o plagiat na kilku poziomach – nie tylko, według nich, ukradli koncepcję Srok, ale również skopiowali identyfikację wizualną oraz wygląd strony interenetowej.
Plagiat?
Oskarżenia są dość poważne, warto więc spojrzeć na ich zasadność.
Porównując logotypy – trudno doszukać się podobieństw. Inne fonty, grafika czy nawet układ loga powoduje, że ciężko doszukać się plagiatu.
Podobnie ze stroną internetową. Blog Pica Pica zbudowany jest na gotowym płatnym szablonie, który każdy może kupić. Pomijając tę kwestię, nawet porównując wygląd obu stron – znów – trudno doszukać się podobieństw.
Jedynym elementem zbieżnym jest odniesienie do łacińskiej nazwy sroki zwyczajnej, czyli właśnie Pica Pica. Przy czym biżteria Kruka przerobiła pierwszą Picę na Picky, czyli wybredną. Blisko, ale nie to samo.
Timeline
Na sprawę warto spojrzeć z perspektywy czasu. Wbrew temu, co może się wydawać, Picky Pica nie jest marką, która powstała teraz. To kolekcja biżuterii z dwuletnim stażem. Do tej pory była dostępna tylko w wybranych miejscach sprzedaży. Od października posiada swój sklep online, a w grudniu – ruszyła oficjalna promocja, między innymi w mediach społecznościowych. Kruk zarejestrował również znaki towarowe związane z nazwą.
Blog Pica Pica został zarejestrowany chwilę wcześniej – w 2015 roku. Nie jest w żaden sposób rejestrowany jako znak towarowy.
O ile więc o marce Picky Pica autorki bloga powinny wiedzieć – w ciągu dwóch lat można się zapoznać z produktami jednego z czołowych producentów biżuterii w tym kraju – o tyle twórcy linii teoretycznie mogli o blogu nie wiedzieć. Oczywiście – dobry research powinien był to wykazać. Szczególnie, że ani Kruk ani blog nie były pierwsze.
Nie wszystko złoto, co się świeci
Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że koncepcja Pica Pica jest jeszcze starsza niż 2015, w którym powstał blog. Pomijając czy wspomniana w poście twórczyni markii biżuterynej jest faktycznie autorką pomysłu – nic nie stoi na przeszkodzie, aby i ona koncepcję skopiowała od kogoś innego – Sroki, jak widać, są powszechne w przestrzenii biżuteryjnej. Mówią też tak różne blo/vlogerki (m.in. Katosu, Maxineczka i Lamakeupebella). Potwierdzają to również komentarze niektórych internautów, którzy powiedzenie o Srokach, czyli kobietach, które lubią biżuterię, znają np. ze swoich domów rodzinnych.
Zróbmy sobie kryzys
Po opublikowaniu wpisu na blogu Pica Pica w internecie zawrzało. Influencerzy rzucili się bronić swoich koleżanek po fachu. To zrozumiałe – nikt nie chcie, żeby jakaś marka żerowała na pracy wykonanej przez ileś miesięcy.
Zadziałał prosty mechanizm – duża marka okrada małe blogerki. Wiadomo, że firma musi być zła, a biedne dziewczyny pokrzywdzone.
Publiczność zaczęła atakować fanpage Kruka z zarzutami plagiatu i złego traktowania twórczyń internetowych.
Zadziwiająco, tak duża marka, nie była przygotowana na atak i zareagowała w sposób, który niestety tylko pogorszył sprawę. Zaczęli odpisywać kopiuj wklej, że Pica Pica to blog. Zamiast łagodzić sytuację, generowali kolejne, niepotrzebne komentarze, które miały za zadanie jeszcze bardziej ośmieszyć organizację.
Niezależnie od tego, kto ma rację, Kruk zaszkodził sobie wizerunkowo komunikacją, która obniżyła ich wiarygodnosć.
Co dalej?
W końcu, po którymś kopiuj-wklej, ktoś z PR ogarnął się i zaproponował, że warto byłoby się spotkać z dziewczynami z Pica Pica. Kruk ogłosił to u siebie. Minęło parę dni. Cisza.
Pica Pica dodało więc post o tym jak wygląda sytuacja. Krótko mówiąc – spotkali się, dziewczyny przedstawiły swoje roszczenia (!) i znów cisza.
Zobaczymy jak sprawa się rozwinie.
Ale chwila. Że Pica jest unikalna? A co z Pica Pica Beads, Pica Pica Beauty lub PicaLela? A z polską Piką?
Analiza wizerunkowa
Aby wyciągać jakiekolwiek wnioski warto spojrzeć jeszcze na analizę wizerunkową sprawy w sieci – dane z SentiOne. Bez nadmiernej analizy wydźwięku, widać, że o obu markach pisze się podobnie zarówno ilościowo (Pica Pica publikuje ciut więcej postów), jak i jakościowo. Nie ma więc jasnego „zwycięzcy” wizerunkowego.
Zasięg akcji jest całkiem przyjazny, a ekwiwaletn reklamowy godny uwagi.
Możliwe scenariusze
- Kruk promuje się kontrowersją
Biorąc pod uwagę, że Pica Pica i Kruk współpracowały ze sobą, możliwe, że marka uznała, że zbliżona komunikacja i odrobina kontrowersji pomoże się wybić.
Ta teoria miałabym sens, gdyby faktycznie Picky Pica powstała teraz. Jednak dwa lata temu blog Pica Pica był prawdopodobnie niewiele znaczącym, początkującym blogiem i trudno było uznać, że za kilka lat będzie dobrą trampoliną wizerunkową.
2. Róbmy swoje – W. Kruk olewa blog
Dużo bardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że w 2015/2016 roku, kiedy powstawała marka Picky Pica Kruk mógł znależć informacje o blogu, ale uznał, że nie będzie się tym przejmował. Skojarzenia biżuteryjno-sroczane są dość oczywiste, więc mogło nawet nie dojść do plagiatu. Ktoś wymyślił koncepcję, research wykazał bloga, uznano, że to nie problem i rozpoczęto działania budowania marki.
3. Sroczkom mało błyskotek – Pica Pica chce się wypormować
Konflikt z dużą marką to świetny sposób na wypromowanie się w myśl zasady „nie ważne jak, ważne by mówili”. Biorąc pod uwagę, że Picky Pica ma już dwa lata, a dopiero teraz pojawiają się jakiekolwiek roszczenia, biorąd pod uwagę, że blogerki powinny wiedzieć wcześniej o marce oraz że dopiero teraz się zaktywizowały wraz z promocją marki w sieci, dość prawdopodobnym jest, że Pica Pica postanowiło się wypromować kosztem Kruka, który, z oczywistych względów, będzie raczej w postawie defensywnej. W ten sposób nie tylko można zrobić sobie rozpoznawalność, ale może coś ugrać nawet finansowego?
4. Zemsta jest słodka – Pica Pica dowala Krukowi
W kuluarach mówi się, że współpraca Kruka i Pica Pica nie przebiegła bezproblemowo. Jeśli wierzyć w te plotki, to pojawia się również scenariusz zemsty. Szczególnie, że obecnie Pica Pica współpracuje z jednym z konkurentów Kruka, czyli firmą Apart. Możliwym jest, że blogerki postanowiły się zemścić za nieudaną współpracę generując problemy Krukowi. Mam jednak nadzieję, że nie mają takiego małostkowego podejścia.
5. Tajny plan promocji – Kruk i Pica Pica pracują razem
Oczywiście to nie chodzi o to, że w 2015/2016 roku, kiedy obie marki zaczynały (w czerwcy 2015 blog, a w czerwcu 2016, kiedy rejestrowano markę, która musiała powstawać wcześniej) miały plan wspólnej promocji. Wątpliwym jest, aby Kruk planował współpracę z powstającym dopiero blogiem. Ale możliwe, że w głowie jakiegoś niecnego marketera ukuła się koncepcja wypromowania marki biżuterii, a przy okazji promocji bloga, poprzez kontrowersje.
Może wskazywać na to fakt, że jedna z redaktorek serwisu jest związana z marką Kruk.
Taki pomysł byłby bardzo smutny. Oznaczałoby, że nadal są osoby, które wierzą, że gównoburza może być dobrym sposobem promocyjnym. Biorąc pod uwagę, że Picky Pica skierowana jest dla młodszych, jest pewna szansa, że takie osoby będą kojarzyły całą sytuację. Czy to przekona do zakupu? Wątpię.
Byłabym też szczerze zaniepokojona, gdybym pracowała dla Apartu, z którym Pica Pica teraz pracuje.
Mam złudne poczucie, że gdyby Picky Pica i Pica Pica nawiązali współpracę, to mogliby osiągnąć lepszy efekt promocyjny. Ale to mi się tylko wydaje…
Aktualny timeline
2011: Marta Haribo (z Poznania) tworzy markę Pica Pica i rejestruje domenę. Wygrywa konkursy, sprzedaje biżu i jest fajnie.
2014/2015: Marta Haribo zawiesza działalność, nie odnawia domeny
06.2015: domenę Pica Pica rejestrują siostry Jankowiak pod bloga; powstaje fanpage bloga; nadal Poznań
06.2016: W. Kruk (o, z Poznania!) składa dokumentację rejestrującą logotyp i nazwę Picky Picka; pracę nad marką musieli rozpocząć wcześniej
12.2016, 01 i 02.2017: zarejestrowano znaki towarowe Picky Pica, niedługo potem rozpoczyna się sprzedaż w wybranych punktach W. Kruk
10.2018: rozpoczyna się promocja marki Picky Pica online
12.2018: powstaje blog Picky Pica i rozkręca się cała sytuacja
Spotkanie Kruka i Pica
Szalenie interesującym mnie wątkiem jest spotkanie przedstawicieli W. Kruk oraz redakcji Pica Pica. Jak poinformowały dziewczyny w oświadczeniu, oprócz tego, że firmy ze sobą nie współpracują, spotkanie odbyło się w środę 12 grudnia, one przedstawiły swoje roszczenia i do soboty 15 grudnia firma milczała. Oczym Pica Pica poinformowała w osobnym oświadczeniu. Żeby zapewnić sobie odpowiednie zasięgi. Oczywiście.
Zastanawiałam się co mogli omówić na takim spotkaniu.
- Kruk zmieni nazwę marki – wątpliwe
- Blogerki zmienią nazwę medium – wątpliwe
- Zaczną współpracę – byłoby niezłe, ale niestety to „nagradzanie” za robienie awantury
- Szczerze mówiąc nie sądziłam, że blogerki będa miały jakieś roszczenia. Finansowe? Z jakiego tytułu? Loga inne, szablon komercyjny, sroczki nie unikalne, a znaki towarowe ma Kruk. Pod każdym względem Pica Pica nie ma racji i gdyby Kruk był lepiej ogarnięty to by ich rozlechali wizerunkowo i/lub prawnie.
Konsekwencje?
O sprawie już możemy dowiedzieć się z Google wyszukując markę W.Kruk.
Poruszenie nie ominęło też influencerów – Eliza Wydrych (Fashionelka) ogłosiła, że nie będzie dalej pracowała z Krukiem, a wielu twórców otrzymuje pod swoimi materiałami, gdzie wspominają produkty Kruka, zapytania odnośnie ich stanowiska w sprawie.
Czekam z zapartym tchem na aktualizację.
Przy okazji sprawdziłam recenzję na fanpage – oczywiście pełno 1, ale pojawiła się też pozytywna.
Aktualizacja – oświadczenie Kruka
I oto jest! (10 stycznia)
Na stronie Kruka pojawiło się oświadczenie.
Dwa warte wzmianki fragmenty:
W odpowiedzi na powyższy artykuł oraz kolejne wypowiedzi Pani Jankowiak, które ukazały się w mediach, stanowczo podkreślamy, że blog Pica Pica nie stanowił w 2015 roku, czyli w momencie rozpoczęcia prac koncepcyjnych nad nową marką W.KRUK S.A., ani nie stanowi dziś inspiracji dla funkcjonowania czy komunikacji marki Picky Pica.
oświadczenie W.Kruk
Pani Jankowiak wraz z pełnomocnikami przedstawiła W.KRUK S.A. szereg wariantów roszczeń finansowych, wynikających z domniemanego plagiatu i sięgających od miliona do kilkunastu milionów złotych. Prośba spółki W.KRUK o przedstawienie roszczeń na piśmie spotkała się z odmową pełnomocników Pani Jankowiak.
Mam dziwne poczucie, że Pica Pica nabierze wody w usta… Ostatni wpis na fanpage jest z wtorku w południe, przy okazji Globów. Ale może wystosują jakieś oświadczenie…
O ja się pytam – który prawnik poszedł do Kruka mówiąc, że ma zapłacić kilkanaście milionów za plagiat?
Niestety dla Kruka – pies z kulawą nogą nie interesuje się ich oświadczeniem. 21 reakcji, zero komentarzy, a post wisi od wtorku po południu.
Jedynym medium, które opublikowało cokolwiek na ten temat jest… Głos Wielkopolski. U nich też nikłe zainteresowanie. Były jeszcze ze 2 komcie, ale ukryli lub usunęli, bo brzydkie były.
Przypomnijmy większość komentarzy pod wpisem o “nowej” marce (albo bardziej o starcie promocji starej marki) były takie:
Aktualizacja 22.01.2019
Pica Pica milczy (jak przewidywałam), ale co ciekawe – nic nie dzieje się również na fanpage Picky Pica.
Pojawiły się za to dwa ciekawe artykuły, do których warto zajrzeć. Mała Wielka Firma i granice inspiracji oraz Sroka ma fatalny PR na GW.
Aktualizacja 02.04.2019
Kiedy wydawać by się mogło, że temat się zakończył, mamy nową aktualizację. Kwartał po oświadczeniu dziewczyny z Pica Pica się obudziły i uznały, że tak dłużej być nie może.
Pojawił się wpis, w którym siostry tłumaczą zmianę nazwy. Od teraz Pica Pica będzie znany pod nazwą Blinksis.
Nie jestem fanką żadnej z nazw, ale nowa trochę bardziej oddaje ducha dziewczyn, moim zdaniem, więc pod tym względem – na plus.
Na minus jednak widzę zawartość wpisu, który jest w tonie gorzkich żalów, że blogerki zostały wykorzystane. Z całą moją (naprawdę dużą) sympatią do Agaty i docenianiem jej jako świetnego twórcy – robienie z siebie ofiary, szczególnie w tym kontekście, uważam, za słabe zagranie. Sam tytuł wpisu nawiązuje do jemioły, która morduje drzewo-hosta.
Jakim cudem jako autorki bloga czują się wykorzystane przez Kruka? Rozumiem, że w narracji, którą prowadzą to może, naciąganie się spinać. Przypomnijmy, jak brzmi historia dziewczyn:
Dziewczyny prowadziły sobie spokojnie bloga, aż nagle zaczęły dostawać gratulacje z okazji stworzenia linii biżuteryjnej. Nic takiego nie robiły, ale ponieważ dziewczyny prowadzą tak popularnego (na całym świecie) bloga, że na hasło Pica, wszyscy myślą tylko o nich. Za straty moralne i wykorzystanie słowa Pica dziewczyny chciały od Kruka pieniądze, ale ci się nie zgodzili. Po około 4 miesiącach od wypuszczenia marki biżuteryjnej na rynek (która jest na niej już 2 lata, ale o tym cisza) dziewczyny nie wytrzymują tego, jak Kruk na nich zarabia i zmieniają nazwę.
Stąd jemioła. I zdania typu: ” Gdzieś się potknęłam i ktoś to wykorzystał… “, “Blog powstał z pasji! Nie zarejestrowałam znaku towarowego i to był błąd, który owy gigant wykorzystał – nie przepraszając, nie przyznając się do błędu, nie proponując nawet żadnego rozwiązania – choć współpracowaliśmy i wiedzieli, że istniejemy od 2015 roku. ” (szanuję zestawianie pasji i pracy “za darmo” z wyzyskiem “giganta”).
W czym problem z punktu widzenia blogerek?
“Dlatego doszłam do smutnego wniosku, że prowadzenie Pica Pica obok marki o łudząco podobnej nazwie jest nie do utrzymania (innym markom biżu się to nie podoba, na szczęście bardzo doceniają naszą pracę i wczuły się w naszą przykrą sytuację – zrozumieli gdy wyjaśniłam, że to nie nasza firma z błyskotkami).”
fragment wpisu o zmianie nazwy
Nie chcę być złośliwa, ale jeśli ktoś jest w branży biżuteryjnej i po haśle Picky Pica uznałby, że to musi być biżuteria produkowana przez blogerki Pica Pica, bo sroka jest tak unikalnym pojęciem, to chyba powinien popracować nad prasówkami branżowymi. Pomijając bota Kruka, który dobitnie tłumaczył różnicę 😉
“Bo skoro poprzednia nazwa oraz mój sroczy koncept był tak dobry, że jedna z największych marek biżuterii w Polsce wyceniła go na miliony – to poradzimy sobie raz jeszcze!”
Agata z bloga Blinksis
Dziewczyny nadal odmawiają uznania, że słowo Pica jest popularne na całym świecie (patrz przykłady powyżej) i że istniała marka Pica Pica, która produkowała biżuterię, zanim zaistniał blog (który wykupił domenę po marce).
Nie można odmówić Agacie fenomenalnej zdolności do manipulowania czytelnikami. Spójrz na słowa z dalszej części jej oświadczenia o zmianie nazwy (pogrubienia moje):
“(…) rezygnacja z nazwy cholernie nas boli. Decyzja zapadła gdy otarłyśmy łzy i pozbierałyśmy się z podłogi – w tej sytuacji wir pracy jest jedyną opcją aby uratować „nasze dziecko”. Usiadłyśmy przy kawie w symbolicznym miejscu, w którym ponad 4 lata temu powstała koncepcja na „Pica Pica” i zaczęłyśmy intensywną pracę nad nową nazwą. Kolejne tygodnie upłynęły nad stworzeniem logo i konsultacjach z prawnikiem jak tę nazwę i koncept ochronić.
Dalsza część oświadczenia ze strony
Od sporu minęły już prawie 4 miesiące. To ponad 100 dni więc możesz sobie tylko wyobrazić ile kreatywnej pracy musiałyśmy włożyć w to, aby znowu stanąć na nogi.
https://blingsis.com/pl/o-zmianie-nazwy/
W tym kontekście podnoszenia się z kolan i ratowania dziecka, a suche oświadczenie Kruka o tym, że dziewczyny chciały kilkanaście milionów…
Swoją drogą, jeśli miałyby wygrać, a jak przedstawia to Agata – mają rację w swoich roszczeniach – to rozłożenie 250 tysięcy złotych, na raty (żaden prawnik nie chce takiej kwoty od razu) + możliwość umówienia się na opłacenie części kosztów po wygraniu procesu + zbiórka crowdfundingowa (na pewno wymienieni we wpisie blogerzy chętnie by wsparli akcję promując u siebie) – myślę, że dziewczyny miałyby szansę.
O sprawie wspomniał też Paweł Tkaczyk, który nawiązuje do walki o swoje:
Jednak pod wpisem pojawia się dużo głosów, że dziewczyny niekoniecznie są “biedne”. W bardziej neutralnym tonie napisał Głos Wielkopolski.
Na fanpage dużo pozytywnych głosów.
Cały czas się zastanawiam dlaczego trzeba podnosić się z podłogi i ratować dziecko, kiedy absolutnie nic nie wygląda na niszczące markę bloga. Współprace się nadal odbywają, inne firmy promują bloga, nawet mimo upływu czasu blog jest popularniejszy niż marka biżuteryjna. Swoją drogą, jak sądzę, Kruk nie inwestuje za dużo w promowanie marki z takim bagażem…
Najbardziej jednak niepokoją mnie wpisy, które pojawiają się od czasu do czasu na profilach przy okazji tematu. Trudno sprawdzić na ile faktycznie dziewczyny zachowały się nie fair, ale brak reakcji z ich strony nie napawa optymizmem.
Uważam, że ruch związany ze zmianą nazwy jest świetny i życzę serdecznie powodzenia dziewczynom w rozwijaniu dalej marki.
Teoria spiskowa
Gdzieś mi mignęło, że dziewczyny nie tylko zabezpieczyły nową nazwę bloga, ale również ujęły branżę biżuteryjną.
I nagle pomyślałam, co jest tylko moim pomysłem, że jeśli podłożymy plany dziewczyn na własną markę biżu – nagle wszystko się skleja. 2 lata temu nie było problemu istnienia marki, bo może dziewczyny nie planowały swojej kolekcji. Ale faktycznie kolekcje biżuterii Pica Pica i Picky Pica – to już generuje problem. Marketingowy, wizerunkowy – i faktycznie wtedy ciężko przebić giganta.
Wtedy rebranding ma ogromny, biznesowy sens.
Wszystkie wasze komentarze miłe widziane.