Poświęcasz pracę na tworzenie fajnych treści, upiększonych ładnymi grafikami. Chwilę potem Twoje materiały lądują na cudzym profilu. Jak sobie z tym poradzić?
Sytuacja 1: konkurencja
Konkurencyjna firma, czasem z innej części Polski, kopiuje kropka w kropkę Twoje treści?
Zanim zaczniesz grozić prawnikiem, warto rozpatrzeć inne rozwiązania:
Skontaktuj się z nimi, żeby wyjaśnić sytuację. Na spokojnie, bez zarzutów. Przygotuj screeny pokazujące Twoje treści i treści konkurencji. Poproś o wyjaśnienie.
Jeśli to nie pomoże, możesz spróbować metody drugiej – stwórz treści unikalne dla Twojego biznesu. Trudno skopiować zdjęcie Twojego produktu, lokalu czy pracowników. Podobnie z tekstem – ten oczywiście można edytować, ale to już wymaga pracy.
Sytuacja 2: partnerzy lub inne zaprzyjaźnione podmioty
Czasem mamy pod sobą różne organizacje. Ot, firma matka i filie, organizacja zrzeszająca członków itp.
Fakt, że współpracujemy nie daje mandatu do kradzieży. Nie mniej – nie zależy nam na kłopotach. Wręcz można zrozumieć, że podmioty partnerskie chcą korzystać z naszych treści. Z drugiej strony – napracowaliśmy się nad nimi, a oni – zamiast udostępnić i zapewnić sobie i nam zasięgi – kopiują treść i pobierają, a potem wgrywają zdjęcie od nowa.
Po pierwsze, warto zwrócić ich uwagę na prawa dotyczące zdjęcia. Niezależnie czy to zdjęcie stockowe, AI czy fotografa – podlega pod licencję, która została udostępniona nam, jako podmiotowi. To nie daje im prawa do używania zdjęcia.
Nie warto jednak odcinać partnerów od treści, ponieważ, zazwyczaj, zależy nam na tym, żeby mieli oni materiały do wspierania sprzedaży.
Tutaj rozwiązaniem może być oferowanie starszych treści. Jeśli nie mamy regularnie nowości i promocji, możemy zaoferować partnerom posty, które publikowaliśmy jakiś czas temu. Dbając o licencję, oczywiście. W ten sposób partnerzy mają swoje treści do wykorzystania, a my nie tracimy zasięgów na bieżących sprawach. Dodatkowo możemy odświeżyć rzeczy sprzed tygodnia czy dwóch.
Ważną jest też edukacja. Wytłumacz, dlaczego taka kopia nie służy nikomu i pomóż tworzyć wariacje swoich treści z recyclingu.
Sytuacja 3: obcy
Nie wiesz kim jest podmiot, który Cię okrada? Może to jakiś śmieszny fanpage albo bliżej nieokreślona firma. Jeśli masz dane, zawsze możesz wyciągnąć konsekwencje prawne.
No dobra. Może nie zawsze. Kiedy możesz?
– jako osoba autorska zdjęcia, za naruszenie Twojego dzieła autorskiego
– jako osoba na zdjęciu, za wykorzystanie wizerunku (nie dotyczy zdjęć np. tłumu)
– jako osoba autorska treści posta na bazie prawa autorskiego (musi wyczerpywać znamiona dzieła)
– czasami – czyn nieuczciwej konkurencji
W każdym wypadku warto konsultować się z kimś po prawie, żeby rozeznać sytuację.
Pytanie tylko brzmi czy warto? W wielu momentach będzie to kosztowny i długotrwały proces. Może zostać odrzucony ze względu na niską szkodliwość społeczną (lub inne powody).
Pamiętaj, że tego typu sprawa trwa długo, więc na sprawiedliwość musisz poczekać zwykle parę lat. Inaczej sprawia się przedstawia, jeśli wyślesz wezwanie do zaprzestania łamania prawa i firma, która Cię okrada, zareaguje. Niestety, tak nie musi być.
Jakie są inne rozwiązania?
De facto, możesz skorzystać z notice and takedown. W skrócie? Wzywasz administratora do usunięcia treści, bo naruszają Twoje prawa. Administrator to np. Facebook, właściciel forum, ale też admin grupy na Fejsie.
Możesz próbować negocjować, rozmawiać.
Możesz też po prostu odpuścić.
Kluczowym elementem jest tworzenie treści, które są na tyle unikalne, że nikomu nie będzie się opłacało ich kraść. Nie ochronią Cię znaki wodne – można wyciąć. Ani formułki prawnicze. Treści uniwersalne zawsze są narażone na kradzież. Ale Twoje, o Twojej firmie? Mogą się stać nawyżej inspiracją.