Pandemia koronawirusa oznaczała spore straty dla wielu gałęzi gospodarki. Podczas gdy kasyna oferujące gry hazardowe darmowe zarabiały całkiem sporo, w naszym kraju kina były zamknięte bądź świeciły pustkami. Straty w tej branży są ogromne. Niestety nic nie zapowiada, aby w najbliższym czasie coś się miało poprawić. Co zatem czeka polskie kina?
Ciężki rok za nami
Początek 2020 roku nie zapowiadał tego, co może się wydarzyć. Jeszcze przed pandemią związaną z covid-19 do kin weszły takie filmy jak Bad Boys for Life, Dżentelmeni, Bad Boy, Zenek, 365 dni, Ptaki Nocy, 1917, Gang Zwierzaków, Jojo Rabbit, Boże Ciało czy Psy 3, które były w stanie przyciągnąć do kin sporo widzów. Potem niestety nastąpił pierwszy lockdown, w wyniku którego kina najpierw pozostawały zamknięte, by potem funkcjonować w ograniczonym zakresie.
Problem polegał również na tym, że dystrybutorzy postanowili większość filmów przenieść na jesień, a potem na 2021 rok. Sprawiło to, że nawet w sytuacji, kiedy mogliśmy pójść do kina, za bardzo nie mieliśmy wyboru w repertuarze. Ratunkiem dla kin wydawać się mógł Tenet Christophera Nolana. Faktycznie, w wielu krajach na świecie zgromadził on sporą publikę. U nas wydaje się, że wiele osób w obawie przed zakażeniem zrezygnowało z wyjścia do kina. Tym bardziej, że o wiele większym powodzeniem zaczęły cieszyć się serwisy streamingowe, VoD, a sporo premier od razu lądowało właśnie na HBO, Netfliksie czy do wypożyczenia. Z nadzieją zatem patrzyliśmy na 2021 rok.
Nowe rozporządzenia, nadziei brak
W naszym kraju od 7 listopada 2020 roku wszystkie kina czy teatry pozostawały zamknięte. Jak teatry mogły się ratować chociaż spektaklami online, tak kina mogły się co najwyżej ograniczyć do sprzedaży cegiełek i mowa tylko o tych studyjnych. Z początkiem lutego 2021 roku premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że od 6 lutego w formie testowej rząd zezwala na otwarcie kin i teatrów. Następnie po upływie 2 tygodni ma zdecydować, czy pozostaną one otwarte czy też znów będą musiały zamknąć drzwi na cztery spusty. Zadecydowano o tym, że w kinach obłożenie może sięgać maksymalnie do 50% foteli, oczywiście z zachowaniem dystansu. Do tego obowiązuje zakaz prowadzenia baru kinowego. Zaledwie dzień po ogłoszeniu przez rząd nowych planów, sporo kin studyjnych wprowadziło repertuar na najbliższy czas.
Inaczej jednak przedstawia się sytuacja z multipleksami. W tym samym czasie sieć kin Helios, Cinema City i Multikino wydały osobne oświadczenia, w których informują o wstrzymaniu otwarcia sal dla widzów. Zwracają one uwagę, że nowe rozporządzenia nie były nawet z nimi konsultowane. Dowiedziały się o nich podczas konferencji premiera. Dla takich dużych firm o wiele trudniej jest bowiem otworzyć wszystkie lub część obiektów, ustalić repertuar. W przeciwieństwie do kin studyjnych skupiają się one bardziej na większych produkcjach od znanych producentów, a takich obecnie brakuje niestety w kinach.
Większość pracowników multipleksów została zwolnionych, ich umowy zostały nieprzedłużone, więc załatwienie nagle nowych osób też nie jest takie łatwe. Nie można też zapominać o tym bardzo ważnym argumencie przeciw, jakim jest konieczność zamknięcia barów kinowych. Wielkie sieci właśnie na nich sporo zarabiały, a w obecnej sytuacji zakaz sprzedaży popcornu czy Pepsi to dodatkowe straty.
Aktualnie wiele premier kinowych zostało przesuniętych na II połowę 2021 roku. Warner Bros zapowiedział, że jego filmy pojawią się jednocześnie na HBO Max, co będzie wręcz pożywką dla piratów. Wydaje się zatem, że szanse na normalne funkcjonowanie mogą mieć tylko kina studyjne.