Jeśli zastanawiasz się czy warto zautomatyzować swoją pracę w social media odpowiedź wydaje się oczywista – tak! Zanim jednak z radością zaplanujesz wszystkie posty i połączysz konta, żeby mieć jak najmniej pracy, warto spojrzeć na to trochę z boku.
Zalet automatyzacji jest wiele:
- Zwiększa zasięgi
- Usprawnia pracę
- Pomaga działać na rynkach w czasie kiedy śpimy
- Umożliwia planowanie działań z wyprzedzeniem
- Ogranicza szanse, że dodamy 4 posty jednego dnia, a potem żadnego przez tydzień
- Możemy być spokojniejsi (nie szukamy nerwowo treści do publikacji)
Warto jednak przemyśleć swoje działania i pamiętać o kilku istotnych kwestiach.
1. Automatyzacja tylko pod kontrolą
Ustawianie np. automatycznej odpowiedzi na posty z nasz± mark± to prosta droga do wpadki. Przekonał się o tym chociażby Zenbox, który przypadkiem opublikował takiego tweeta.
Planowanie postów ma nam ułatwić pracę, a nie zastąpić nas. Nadal trzeba monitorować to, co się dzieje, odpowiadać na komentarze, wchodzić w interakcje i śledzić sytuację
2. Bądź ludzki
Czasem nawet tam, gdzie siedzi człowiek za komputerem, okazuje się, że konto jest niesamowicie sztuczne. Jeśli więc nikt nie reaguje, nie odpowiada, nie dzieli się treściami użytkowników, ale cały czas publikuje tylko o sobie – możemy podejrzewać, że to tylko automat. Podobnie brzmią również standardowe korpo wypowiedzi, w których nie ma żadnych elementów uczłowieczających.
3. Przemyśl kiedy publikować
Jeśli prowadzisz konto firmy, prawdopodobnie publikujesz informacje raz czy dwa razy dziennie. Ale co jeśli prowadzisz np. Twittera celebryty czy polityka? Pewnie siadasz rano, coś publikujesz, potem cisza, potem znowu coś koło południa, potem pewnie cisza i popołudnie – kilka tweetów, a potem wieczorem jeszcze coś przed snem. A jeśli masz coś innego na głowie?
Większość aplikacji do planowania treści ma możliwość określenia w jakich godzinach postować, a dodatkowo mogą sugerować kiedy Twoi odbiorcy są online lub kiedy Twoje posty angażowały w dniach poprzednich. Korzystaj z tego, ale oczywiście nie spamuj.
4. Przygotuj się na kryzys
Nigdy nie wiesz kiedy coś się zadzieje, czego nie możesz przewidzieć. Naturalna katastrofa, wpadka marki, którą prowadzisz, nagłe wydarzenia polityczne lub społeczne. Zdecydowanie warto przemyśleć czy to, co masz zaplanowane na ten czas to dobre treści do publikacji (pomyśl o Smoleńsku). Z drugiej strony różne mniej tragiczne wydarzenia, mogą się stać przyczynkiem do fajnej komunikacji – wtedy również warto odejść od standardowej automatyzacji, aby skorzystać z możliwości real-time marketingu.
5. Hasztagi są publiczne – korzystaj z tego
Sprawdź o czym piszą ludzie, zanim wykorzystasz dany hasztag. Nie próbuj się sprzedawać na siłę w popularnych tematach.
Staraj się dodać wartość lub twórz swoje hasztagi.
6. Mierz
Możemy mówić różne rzeczy, ale koniec końców chcemy osiągać efekty. Nie lajki i fanów, ale np. sprzedaż. W większości tych narzędzi znajdziemy podstawową analitykę – zasięgi, lajki itd. ale nie ma ważnych danych. Te trzeba policzyć innymi sposobami (w zależności od tego czy sprzedajesz online czy offline itd.).
Jeśli jeszcze nie umiesz mierzyć efektów, skup się na testowaniu i analizowaniu podręcznych danych – o której postować, co publikować, jak często itd.
Dla różnych marek to będą zupełnie inne informacje. Ważne, żeby wiedzieć co jest najlepsze dla Twojej marki.
Social media to świetny sposób na wyrażanie siebie – czy swojej marki osobistej czy firmowej. To oznacza że trzeba dbać o konsekwencję, autentyczność i swój wizerunek. Nawet, jeśli pomagamy sobie częściową automatyką.